„Gazeta Wrocławska” dotarła do pierwszych ustaleń prokuratury w sprawie samobójstwa małżeństwa, do którego doszło w poniedziałek w parku w Świdnicy. 65-letni mężczyzna najpierw poderżnął gardło swojej żonie, a potem sobie. W pierwszej wersji informowano, że przyczyną tego dramatycznego kroku mogła być ciężka choroba kobiety. Teraz prokuratura ustaliła, że podłożem tragedii mogły być względy religijne.

Jak się dowiedziała "Gazeta Wrocławska", w domu zmarłych prokuratorzy znaleźli wycinki z Biblii i kilka egzemplarzy Pisma Świętego z pozaznaczanymi fragmentami, m.in. o przelaniu krwi (takie słowa padły też, kiedy małżeństwo chwilę przed śmiercią zadzwoniło do synów, by się z nimi pożegnać).

To poszlaka, którą sprawdzamy, a która może świadczyć tylko o tym, że oboje byli bardzo religijni i zgłębiali wiarę poprzez czytanie książek - podkreślają śledczy. Dodają, że nie ustalono, by małżeństwo należało do jakiegoś kościoła.

O tym, że samobójstwo mogło mieć podłoże religijne, rytualne może też świadczyć fakt, że małżonkowie wybrali miejsce publiczne, a do odebrania sobie życia wykorzystali nóż.

W poniedziałek o godz. 6.30 przypadkowy przechodzień znalazła na ławce w parku dwa ciała - kobiety i mężczyzny z ranami ciętymi szyi. O makabrycznym odkryciu od razu powiadomił pogotowie i policję. Prokuratura od razu zakładała, że najbardziej prawdopodobna wersja jest samobójstwo rozszerzone.

Cały artykuł na ten temat znajdziecie w "Gazecie Wrocławskiej".