Patowa sytuacja na granicy polsko-białoruskiej – koczuje tam kilkudziesięciu uchodźców. Nie mogą przekroczyć polskiej granicy, a białoruscy strażnicy nie pozwalają im się cofnąć. Tylko minionej doby aż 138 cudzoziemców próbowało nielegalnie przedostać się z Białorusi do Polski. Cały odcinek polsko-białoruskiej granicy to ponad 400 km. Ochraniana jest przez 19 placówek Straży Granicznej. Reporterka RMF FM Magdalena Grajnert jest na miejscu i z bliska obserwuje pracę pograniczników.

Na polsko-białoruskiej granicy bardzo trudna sytuacja jest już od kilku dni. W Usnarzu Górnym koczuje grupa cudzoziemców - dziś po godzinie 11 było ich około 30.

Grupka stoi przy niewielkim ognisku. Z jednej strony stoją polscy wojskowi i pogranicznicy, z drugiej - białoruskie służby.

W grupie - jak wynika z relacji tłumaczki z Fundacji Ocalenie, która rozmawiała z uchodźcami - są wyłącznie młodzi Afgańczycy, w wieku od 18 do 25 lat. To nie tylko mężczyźni, ale także kilka kobiet i jedna nastolatka.

Z relacji Afgańczyków wynika, że trzech mężczyzn z ich grupy oddaliło się z miejsca i nie wraca, nie ma z nimi kontaktu. 

Jak wyjaśniała tłumaczka, uciekinierzy w Usnarzu Górnym koczują już od 11 dni, ale od prawie miesiąca są w drodze.

Od doby nie jedli i nie pili. Przyznają, że są wśród nich osoby chore. Wszyscy proszą o ochronę międzynarodową. Mówią, że w związku z obecną sytuacją w Afganistanie, nie chcą do niego wracać.

Po południu w czwartek pogranicznicy pozwolili przekazać kilkudziesięciu Afgańczykom jedzenie, śpiwory i kilka namiotów. Uchodźcy rozłożyli jeden z nich. Miejsca w nim nie starczy dla wszystkich, najwyżej dla kilku osób. Reporterka RMF FM Magdalena Grajnert, która jest na miejscu, relacjonuje, że w obozowisku widoczni są wyłącznie mężczyźni. Wszystko wskazuje więc na to, że namiot zajęły kobiety. Nie wiadomo, dlaczego Afgańczycy nie rozkładają pozostałych namiotów. Siedzą lub leżą na ziemi w zwartej grupie. Noc ma być bardzo chłodna - będzie zaledwie 12 st. Celsjusza, w piątek ma padać deszcz.

Pomoc oferują okoliczni mieszkańcy.

W rozmowie z naszą dziennikarką przyznają, że przyzwyczaili się do obecności osób, które, "przemykają gdzieś nocą". Jak podkreślają, nikogo nie niepokoją, bo celem ich podróży nie jest niewielka wieś przy granicy. 

Wcześniej w grupie koczujących na granicy uchodźców były także kobiety z małymi dziećmi. Wiadomo, że to obywatelki Iraku. One, jak mówi tłumaczka, wróciły na stronę białoruską.

 

Nocny patrol pograniczników

Polscy pogranicznicy cały czas obserwują polsko-białoruskie przejście. Tylko w sierpniu, który przecież jeszcze się nie skończył, granicę Polski z Białorusią próbowało przekroczyć 2,1 tys. osób. W ciągu ostatniej doby było ich 138. Dlatego do zabezpieczania granicy skierowano dodatkowo 1 tys. polskich żołnierzy.

Jak przyznają funkcjonariusze Straży Granicznej w rozmowie z naszą dziennikarką Magdalena Grajnert, czasem najbardziej wytężonej pracy jest noc. To wtedy - korzystając z mroku - cudzoziemcy usiłują nielegalnie dostać się na terytorium Polski.

Reporterka RMF FM wybrała się z pogranicznikami na nocny patrol. Miała okazję towarzyszyć strażnikom w terenie, w pobliżu przejścia granicznego w Kuźnicy. Z użyciem latarek i kamer termowizyjnych funkcjonariusze sprawdzali każdy fragment lasu. 

Podstawową sprawą jest to, żeby doskonale znać teren - tłumaczył jej dowodzący grupą kapitan Arkadiusz Tomaszewski.

W pracy w terenie niezbędny okazuje się PJN, czyli przewoźna jednostka nadzoru. To naszpikowany elektroniką samochód. Pojazd dostosowany jest do jazdy po trudnym terenie - za dnia służy do patrolowania okolicy, a w nocy zmienia się w skuteczne narzędzie do kontrolowania wszystkiego, co dzieje się przy granicy. 

Samochód posiada dwie kamery - dzienną oraz termowizyjną. Dzięki kamerze termowizyjnej możemy określić oraz zidentyfikować obiekty znajdujące się w pobliżu granicy państwowej z Republiką Białorusi - tłumaczy st. sierż. Jakub Żwolewski. Urządzenia wychwytują obiekty w promieniu kilku kilometrów - wszystkie te, które emitują ciepło.

Fala imigrantów ze wschodu

Na 150-kilometrowym odcinku granicy na Podlasiu ma powstać ogrodzenie z drutu kolczastego. Poinformowano też, że jeśli będzie taka potrzeba, to do ochrony granicy zostaną skierowani kolejni żołnierze - teraz strażników wspiera 1000 wojskowych, a także funkcjonariusze policji z garnizonów: lubelskiego i podlaskiego. 

Od początku miesiąca polską granicę ze strony Białorusi próbowało nielegalnie przekroczyć ponad 2100 osób. Do naszego kraju trafiło ich ponad 750. 

MSWiA informuje też, że przez ostatnie półtora miesiąca z terytorium Polski odesłano blisko 400 imigrantów.

W związku ze wzmożoną migracją na polsko-białoruskim odcinku granicy Straż Graniczna uruchomiła nowe strzeżone ośrodki dla cudzoziemców w Białej Podlaskiej i Czerwonym Borze - poinformował Komendant Główny SG Tomasz Praga. Podkreślił, że trwają rozmowy ws. kolejnych lokalizacji.

Straż poinformowała jednocześnie, że od 7 czerwca do 7 sierpnia 607 wnioskami o udzielenie ochrony międzynarodowej objęto 933 cudzoziemców.

Opracowanie: