Dwaj pracownicy ochrony, którzy blisko rok temu wywieźli ze szpitala w Radomiu i pozostawili na zewnątrz bezdomnego, który niedługo potem zmarł, chcą poddać się dobrowolnie karze. Przystał na to prokurator: jak poinformowała rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Radomiu Małgorzata Chrabąszcz, skierował on do miejscowego sądu wniosek o wydanie wyroku skazującego bez rozprawy.

64-letni mężczyzna został przewieziony do Radomskiego Szpitala Specjalistycznego karetką pogotowia. Jak wynika z ustaleń prokuratury, pacjent został zbadany przez lekarza ze Szpitalnego Oddziału Ratunkowego, a po opuszczeniu gabinetu miał poczekać na korytarzu na dalsze badania diagnostyczne. Pracownicy firmy ochroniarskiej wywieźli go jednak na wózku inwalidzkim poza teren szpitala i tam pozostawili.

Według śledczych, z uwagi na wychłodzenie i osłabienie organizmu pacjenta, a także niską temperaturę na zewnątrz ochroniarze narazili chorego na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia. Groziło im do pięciu lat więzienia.

Oskarżeni tłumaczyli się, że zrobili to na prośbę pacjenta - co zdarzyło się nie po raz pierwszy - i nie podejrzewali, że może się to zakończyć tragicznie.

Ostatecznie prokurator uznał, że kara bezwzględnego więzienia byłaby w tym wypadku zbyt surowa.

Jak podała rzeczniczka prokuratury, obydwaj oskarżeni chcą dobrowolne poddać się karze, a wniosek w tej sprawie trafił już do sądu w Radomiu. Zaproponowana dla nich kara to rok więzienia w zawieszeniu na trzy lata, zakaz wykonywania zawodu pracowników ochrony, grzywna i nawiązka po 500 złotych na rzecz Funduszu Pomocy Pokrzywdzonym oraz Pomocy Postpenitencjarnej.

W rozmowie z dziennikarzem RMF FM Tomaszem Skorym prok. Małgorzata Chrabąszcz podkreślała postawę ochroniarzy w śledztwie. Przyznali się do tego czynu, złożyli wyjaśnienia: nie przyszło im do głowy, że ten człowiek może tam umrzeć - mówiła.

Sekcja zwłok wykazała, że zgon nastąpił w związku z przewlekłymi schorzeniami, na które 64-latek cierpiał od lat. Zdaniem biegłych, nie doszło natomiast do wychłodzenia organizmu.

Prokuratura badała również, czy prawidłowe były wszystkie działania podejmowane w stosunku do bezdomnego mężczyzny przez lekarza. Biegli nie dopatrzyli się jakichkolwiek nieprawidłowości ze strony opieki medycznej.


(e)