Polska w ogniu krytyki Organizacji Bezpieczeństwa i Współpracy w Europie. Zdaniem OBWE decyzja rządu w Warszawie o niezapraszaniu obserwatorów na wybory parlamentarne to złamanie zobowiązań i zły przykład dla innych krajów.

Rzeczniczka warszawskiej instytucji działającej w ramach OBWE ma nadzieję, że strona polska zaprosi obserwatorów na październikowe wybory.

Urdur Gunnarsdottir przypomniała, że obserwatorzy OBWE byli zaproszeni na wybory w 2005 roku, ale nie mogli wtedy przybyć, bo w tym samym czasie odbywały się wybory także w innych krajach. Co ciekawe, tego samego dnia co w Polsce także w Szwajcarii odbędą się wybory i obserwatorzy OBWE wezmą w nich udział.

Rzeczniczka OBWE zaznaczyła, że od wstąpienia do organizacji Polska jest zobowiązana do zaproszenia obserwatorów. Polska ma więc tylko jedno wyjście – „odkręcić” całą sprawę. Zdaniem byłego szefa MSZ Stefana Mellera jest to możliwe Da się odkręcić. W porządku logicznym byłaby to niekonsekwencja, ale dobra niekonsekwencja bo problem przestałby istnieć. Myślę, że decyzja powinna zapaść w najbliższym czasie, a od tego są MSZ-y na całym świecie, żeby znajdować zgrabne formuły na odkręcanie - stwierdził.

Prof. Władysław Bartoszewski dodał: Nie ma sytuacji nie do odwrócenia, dopóki ludzie żyją.

Do tej pory MSZ i Kancelaria Prezydenta nie spuszczały z tonu - oceniały odmowę wpuszczenia obserwatorów jako dbałość o prestiż Polski. Teraz jednak polskie władze spuszczają już trochę z tonu – zauważyła specjalna wysłanniczka RMF FM do Waszyngtonu Agnieszka Milczarz, która towarzyszy w podróży prezydentowi Kaczyńskiemu i minister Fotydze. Na pytanie o obserwatorów OBWE z ust szefowej polskiej dyplomacji nie padło już zdecydowane „nie”. Szefowa MSZ powiedziała tylko: Analizujemy i dyskutujemy.