Obrońcy głównego oskarżonego ws. Nangar Khel chcą uniewinnienia ich klienta. Adwokaci przekonywali, że to podwładni kpt. Olgierda C. zrzucają na niego swoją winę za zabicie cywili i ostrzelanie niestrzeżonego obiektu. Prokurator zażądał dla Olgierda C. 12 lat więzienia.

Według adwokata Adama Pacyny, kpt. Olgierd C. nigdy nie wydał rozkazu ostrzelania wioski niebędącej obiektem wojskowym. Przypomniał, że zeznający na procesie świadkowie mówili, iż przypisywany kpt. C. zwrot był rozumiany jako polecenie otoczenia i przeszukania wioski- tak jak już wielokrotnie wcześniej robiono.

Drugi obrońca kpt. C. mec. Andrzej Kmieciak przekonywał sąd, że podwładni jego klienta stworzyli wersję, według której to ich dowódca polecił strzelać do wiosek, a prokuratura tę wersję przyjęła. Zarazem podkreślił, że już po zdarzeniu ci żołnierze starali się zrzucić z siebie odpowiedzialność za tę zbrodnię. Wyjaśnienia współoskarżonych są niespójne- zauważył adwokat.

Prokurator uznaje, że w sierpniu 2007 r. kpt. Olgierd C. wydał swym sześciu podwładnym rozkaz ostrzelania wioski Nangar Khel w Afganistanie, a oni ten rozkaz wykonali. Zażądał dla niego kary 12 lat więzienia, orzeczenia utraty praw publicznych na 10 lat, wypłaty 73 tys. zł odszkodowania za śmierć sześciorga afgańskich cywili i kolejnych 18 tys. zł zadośćuczynienia za zranienie trojga, a także nawiązki na PCK i podania wyroku do publicznej wiadomości. Dla pozostałych oskarżonych prokuratura żąda kar od 12 do 5 lat więzienia.

Wykonywali rozkazy, są niewinni

Szeregowcy oskarżeni ws. Nangar Khel wykonywali rozkazy, nie mieli świadomości, że są bezprawne, nie mieli zamiaru popełnienia zbrodni wojennej - mówili w sądzie ich obrońcy.

Według adwokatów szeregowców Roberta Boksy, Jacka Janika i Damiana Ligockiego, żołnierze mieli przełożonych, którzy wydali określone polecenia, a ich zadaniem było je wykonywać. Nie mieli świadomości, że rozkaz jest bezprawny, nie chcieli popełniać przestępstwa - mówił jeden z obrońców.

Adwokat Ligockiego podkreślił, że jego klient, który obsługiwał karabin maszynowy, specjalnie strzelał na prawo od wioski Nangar Khel. Miało to stanowić pokaz siły i próbę wywołania reakcji ze strony terrorystów, co pozwoliłoby innym ich "namierzyć". Proces nie potwierdził, aby którakolwiek z ofiar zginęła w wyniku ostrzału z karabinu. Wiemy, że do tragedii doszło w wyniku wybuchu jednego granatu- podkreślił mecenas, który oświadczył, że Ligocki "nie splamił honoru munduru".

Prokurator żąda kar po 8 lat więzienia dla st. szer. Jacka Janika i Roberta Boksy oskarżonych o zabicie 6 afgańskich cywili - w tym kobiet i dzieci z wioski Nangar Khel oraz kary 5 lat więzienia dla st. szer. Damiana Ligockiego oskarżonego o atak na niebroniony obiekt cywilny. Oskarżeni mieliby też zapłacić po prawie 80 tys. zł zadośćuczynień dla rodzin zabitych i rannych oraz nawiązkę na PCK i utracić prawa publiczne.