Policja ma już wstępne rysopisy mężczyzn, którzy rano napadli na kantor w małopolskiej Jabłonce. Sprawcy ukradli około 200 tysięcy złotych. Trwa obława.

Jak dowiedział się reporter RMF FM Maciej Grzyb, jeden ze sprawców ma 180 cm wzrostu, jest szczupły, a w trakcie napadu miał na sobie jasną kurtkę. Drugi napastnik jest niższy, ma około 170 cm wzrostu. W czasie napadu miał na głowie czapkę z daszkiem, a oczy ukrył za ciemnymi okularami. W granatowym kombi, którym uciekli bandyci, był ich wspólnik, ale jego rysopis na razie nie jest znany.

Uciekli w kierunku Nowego Targu

Reporter RMF FM Maciej Pałahicki informował wcześniej, że dwóch mężczyzn weszło do kantoru i rozpyliło tam gaz, który obezwładnił właściciela punktu. Następnie napastnicy zabrali około 200 tysięcy złotych i wsiedli do ciemnego kombi, w którym przed kantorem czekał na nich wspólnik. Odjechali w kierunku Nowego Targu.

Na szczęście podczas napadu nikt poważnie nie ucierpiał.

Policja wprowadziła blokady na okolicznych drogach i sprawdza monitoring na pobliskich budynkach. Na razie te działania nie przyniosły efektów.

Policja nie wiąże napadu z wydarzeniami w Bochni

Śledczy nie łączą tego napadu z poniedziałkowym napadem na kantor w Bochni. Jak relacjonuje nasz reporter Maciej Grzyb, zabójca pracownika kantoru z Bochni był krępej budowy ciała, zaś złodzieje, którzy obrabowali punkt w Jabłonce, to szczupłe osoby. Do napadu nie użyli pistoletu z ostrą amunicją, jak to było w Bochni, tylko rozpylili gaz. Inny był także scenariusz napadu - poszukiwany morderca zaatakował na ulicy w miejscu, w którym nie było monitoringu.


PRZECZYTAJCIE RÓWNIEŻ:

Napad na kantor w Bochni: Jest portret pamięciowy bandyty

Napad na kantor w Bochni: Bandyta atakował już wcześniej?