Obrońcy praw człowieka, którzy zebrali się wczoraj w Moskwie na dwudniowym zjeździe twierdzą, że prawa te są w Rosji stale naruszane przez władze.

Uczestniczy w nim około 400 delegatów, w tym tak znani dysydenci i więźniowie radzieckich łagrów, jak Siergiej Kowaliow i Jelena Bonner, wdowa po Andrieju Sacharowie. To właśnie Kowaliow wygłosił najbardziej dramatyczne przemówienie, w którym ostrzegł, że w Rosji coraz bardziej nasilają się tendencje autorytarne a w polityce coraz więcej mają do powiedzenia przedstawiciele służb specjalnych i byli funkcjonariusze KGB. Według Kowaliowa w Rosji stale naruszane są podstawowe prawa człowieka a także główne zapisy konstytucji. Kreml podporządkowuje sobie wszystkie instytucje państwa w tym parlament, sądy i prokuraturę. Dla byłych agentów KGB ważne jest państwo a nie wolne społeczeństwo, dlatego próbują wprowadzić sterowaną demokrację i totalną kontrolę prasy. Warto przy tym zauważyć, że obrońcy praw człowieka krytykują w ten sposób władzę w tym Kreml już od roku i nikt ich za to nie aresztuje. Powszechna jednak jest opinia, że prawa człowieka najbardziej łamane są w Czeczenii.

foto EPA

00:15