Porucznik Jacek Z. jeden z oskarżonych w tzw. aferze bakszyszowej, przyznał się do winy. Zeznał, że brał udział w wyłudzaniu łapówek od firm startujących w irackim przetargu. Łącznie zebrał w ten sposób ponad 37 tys. dolarów.

Jacek Z. zeznał, że podczas organizacji przetargów na odbudowę Iraku "wiadomo było, kto ma przetarg wygrać". Dodał, że istniała lista przetargów z podziałem na te, z których na pewno będzie łapówka - czy jak nazywali ją żołnierze, bakszysz - i te, z których jej nie będzie.

Jacek Z. powiedział przed sądem, że część pieniędzy, które znaleziono przy nim na lotnisku po powrocie do kraju, należała do dowódcy płk. Mariusza S., współoskarżonego w procesie. Porucznik Z. wyjaśnił sądowi, że S. przed powrotem do kraju otrzymał z Polski informację, że "ktoś doniósł na niego i musi na lotnisku być czysty jak łza". Jego pieniądze przewiózł więc Jacek Z.

W procesie przed Wojskowym Sądem Okręgowym w Warszawie oskarżonych jest 14 osób, większość to oficerowie Wojska Polskiego.