Piękna pogoda sprawiła, że tysiące turystów wyruszyły na górskie szlaki. W Tatrach, Karkonoszach i Sudetach zrobił się tłok. Planując weekendową wycieczkę w góry nie można być lekkomyślnym. Warto posłuchać rad doświadczonych ratowników.

Po pierwsze: pogoda

Przede wszystkim trzeba pamiętać, że pogoda w górach może zmienić się w ciągu kilku minut. W dodatku nawet gdy świeci słońce, może wiać zimny wiatr. Znacznie potęguje on uczucie chłodu. Trzeba się więc ubrać w taki sposób, żeby nas nie przewiało.

Ważna jest jednak nie tylko ciepła kurtka czy czapka. Najistotniejsze są porządne buty z dobrym wibramem. Od 900m w górę mamy już stałą pokrywę śnieżną. Ta warstwa śniegu spadła na mokre liście i tworzy podłoże poślizgowe. Trzeba być na to przygotowanym - tłumaczy zastępca naczelnika wałbrzysko-kłodzkiej grupy GOPR Mariusz Rzepecki.

Przed wycieczką warto sprawdzić komunikaty GOPR-u. Codziennie rano o godzinie 9 są zbierane informacje z gór w całej Polsce. Obejmują obszar od Bieszczad po Karkonosze, łącznie z Tatrami. Wszystkie służby, czyli GOPR i TOPR, podają ten komunikat w internecie.

Po drugie: wyposażenie

W środowisku GOPR-owców istnieje powiedzenie, że w góry zawsze trzeba iść z pokorą i dobrze spakowanym plecakiem. Najważniejsza jest dobra mapa, aby mieć pewność gdzie się idzie. Busola, kompas bądź GPS również mogą okazać się przydatne. Ratownicy przypominają także, że zmierzch zapada coraz szybciej i wybierając się na dłuższą wycieczkę trzeba mieć przy sobie latarkę.

Aby się rozgrzać dobrze mieć ze sobą termos z ciepłą herbatą. Nie wolno zapomnieć o jedzeniu. Najlepiej skomponować prawdziwą "bombę energetyczną". Jeżeli opadniemy z sił, to ważne jest by szybko dostać energii do tego żeby iść dalej - dodaje Rzepecki.

Wybierając się w góry przygotuj też samochód

Jeżeli zamiast pieszych wycieczek zamierzamy skorzystać z samochodu, to koniecznie należy pamiętać o zimowych oponach. W każdej chwili w wyżej położonych rejonach może spaść biały puch, który sparaliżuje ruch na drogach. W tym tygodniu przekonali się już o tym kierowcy na zakopiance, którzy utknęli w korkach czekając na przyjazd piaskarek. Z kolei rok temu kilka dni dłużej musieli zostać w Bieszczadach turyści, który przyjechali tam na weekend jeszcze na letnich oponach.

Opady śniegu mogą pojawić się niespodziewanie. Nie mając założonych odpowiednich opon na pewno utkniemy wtedy na śliskich podjazdach i stromych zjazdach. Nawet doświadczeni kierowcy mogą nie poradzić sobie w trudnych zimowych warunkach.

Na pewno jest droga hamowania dłuższa, nie ma takiej przyczepności do jezdni, no i stanowi to zagrożenie dla innych kierowców - powiedział wulkanizator Krzysztof Szafrański. Ostrzega on także, że przed 1 listopada coraz więcej osób chce wymienić opony. W efekcie na wizytę w takim punkcie trzeba już umawiać się z kilkudniowym wyprzedzeniem.