Był poszukiwany przez policjantów z kilku europejskich krajów, miał na swoim koncie przemyt 40 kilogramów amfetaminy, czym zasłużył sobie na miano numeru 1 na liście najbardziej poszukiwanych przestępców w Szwecji. Wpadł niedaleko Katowic. Teraz 49-letni Jan M. trafi z powrotem do Szwecji i tam stanie przed sądem.

Zobacz również:

  • Pięciu przebranych mężczyzn sfingowało atak specjalnej brygady antyterrorystycznej w Krakowie. Wpadli, bo okradziony zgłosił sprawę policji. Nie byłoby w tym nic nadzwyczajnego, gdyby nie fakt, że - jak nieoficjalnie ustalił reporter RMF FM - ofiara napadu to... narkotykowy diler, a zaatakowany został w trakcie transakcji. więcej

Na przełomie maja i czerwca do policjantów z Wydziału Poszukiwań KGP zwrócili się o pomoc koledzy ze Szwecji, którzy od 2010 roku poszukiwali 49-letniego Jana M. Obywatel Holandii miał na koncie przemyt 40 kilogramów amfetaminy. Z informacji przekazanych polskim policjantom wynikało, że ukrywał się później w kilku europejskich krajach - Hiszpanii, Norwegii, Szwajcarii i Holandii. Za każdym razem Szwedzi kontaktowali się z funkcjonariuszami tych krajów, prosząc o pomoc, ale M. zawsze uciekał z policyjnej obławy.

Ostatnio 49-latek schronił się w Polsce. Policjanci namierzyli go w Pszowie niedaleko Katowic. Podczas zatrzymania Jan M. twierdził, że to pomyłka, ale funkcjonariusze spodziewali się, że mężczyzna nie będzie miał przy sobie żadnych dokumentów i będzie podawał się za swojego brata. M. miał też przy sobie 10 porcji amfetaminy.