"Mówimy o tysiącach, nie o setkach żołnierzy, ale obecnie bardzo trudno podać konkretną liczbę" - mówił o tzw. szpicy, czyli siłach szybkiego reagowania NATO, sekretarz generalny Sojuszu Jens Stoltenberg po spotkaniu z szefami MON i MSZ w Warszawie. Zastrzegł, że szczegóły zostaną uzgodnione na lutowym spotkaniu ministrów obrony NATO.

Stoltenberg po raz kolejny zapewnił, że Sojusz jest obecnie skoncentrowany na wdrożeniu ustaleń podjętych na niedawnym szczycie w walijskim Newport. Zmiany te - jak ocenił - sprawią, że NATO będzie w stanie jeszcze szybciej odpowiadać na zmieniającą się rzeczywistość.

Przypomniał, że ustalenia z Walii dotyczą m.in. zwiększenia gotowości sił NATO i obecności wojskowej na terytoriach wschodnich sojuszników.

Siły szpicy będą w stanie być gotowe w ciągu paru dni od zgłoszenia. (...) Nie podjęliśmy jeszcze decyzji dotyczących szczegółów, jeśli chodzi o rozmiar owej siły. Będzie to przedmiotem debaty w trakcie spotkania ministerialnego w lutym. Mówimy o tysiącach, nie o setkach (żołnierzy - przyp. red.), ale obecnie bardzo trudno podać konkretną liczbę - powiedział.

Tematem rozmów sekretarza generalnego NATO z wicepremierem, szefem MON Tomaszem Siemoniakiem i szefem MSZ Grzegorzem Schetyną były również rola Sojuszu wobec kryzysu na Ukrainie oraz sytuacja w Iraku i Syrii.

Schetyna "jako coś symbolicznego i ważnego" określił fakt, że Polska jest pierwszym celem wizyty nowego sekretarza generalnego Sojuszu. Zapewnił również, że nasz kraj jest gotowy do organizacji szczytu NATO za dwa lata w Warszawie. Chcielibyśmy, żeby on zamknął ten etap dwuletnich prac nad implementacją tego, co ustalono w Newport - powiedział.

Tomasz Siemoniak podkreślił, że po spotkaniach z politykami Stoltenberg uda się do Łasku, gdzie spotka się z żołnierzami z Polski i innych krajów NATO.

(edbie)