Wszyscy członkowie byłego zarządu Stowarzyszenia "Wiosna" nadal kierują swoimi działami. Wszystkie procesy i projekty są utrzymane w mocy. Nie ma paraliżu decyzyjnego - informuje ks. dr Grzegorz Babiarz, Prezes Stowarzyszenia Wiosna w przesłanym KAI oświadczeniu.

Ksiądz Grzegorz Babiarz w swoim oświadczeniu przyznaje, że zarząd Stowarzyszenia podał się do dymisji po decyzji o odwołaniu Joanny Sadzik. Zapewnia, że chce, by członkowie zarządu pozostali na swoich stanowiskach - nie zostały im cofnięte żadne uprawnienia. Podkreśla, że Stowarzyszenie pracuje i nie ma paraliżu decyzyjnego.

Inaczej widzą to pracownicy. Mówią o napiętej atmosferze i żądają natychmiastowego spotkania z członkami Walnego Zgromadzenia.

Publikujemy tekst oświadczenia ks. dr Grzegorza Babiarza:

Zarząd Stowarzyszenia Wiosna podał się do dymisji w czasie walnego zgromadzenia. Osoby należące do zarządu pełnią te funkcje społecznie, jednocześnie będąc dyrektorami działów i z tego powodu pobierając wynagrodzenie (poza prezesem).

Jeszcze we wtorek podjąłem decyzję, aby każdy członek byłego zarządu pozostał na stanowisku dyrektorskim, utrzymałem też w mocy wszystkie ich dodatkowe uprawnienia. Otrzymałem deklarację o podjęciu przez nich tych zadań. Wszystkie procesy i projekty są utrzymane w mocy. Nie ma paraliżu decyzyjnego. Z działu prawnego Wiosny otrzymałem analizę prawną, potwierdzającą pełną możliwość podejmowania decyzji z mocą wiążącą.

Wszystkie ręce na pokład.

ks. dr Grzegorz Babiarz

Prezes Stowarzyszenia Wiosna

W geście protestu cały zarząd podał się do dymisji

Joanna Sadzik została odwołana ze stanowiska prezes Wiosny w poniedziałek. Jak informował później dziennikarz RMF FM Marek Balawajder, nikt nie był w stanie racjonalnie wytłumaczyć, dlaczego tak się stało. Wniosek o odwołanie Sadzik przegłosowano już na samym początku walnego zgromadzenia, nie podano przy tym żadnego uzasadnienia.

Od razu wybrano również nowego prezesa zarządu Wiosny: ks. Grzegorza Babiarza, bliskiego znajomego ks. Stryczka.

Z ustaleń naszego dziennikarza wynikało, że pracownicy Wiosny byli w szoku, niektórzy załamani, większość zbulwersowana. Część zagroziła odejściem.

Opracowanie: