Około 250 tys. demonstrantów wyszło na ulice Nowego Jorku konwencji w proteście przeciwko polityce wewnętrznej i zagranicznej George'a W. Busha. Jutro rozpoczyna się w mieście krajowa konwencja Partii Republikańskiej.

Podstawowy postulat demonstrantów to natychmiastowe wycofanie wojsk amerykańskich z Iraku. Zaplanowano też ma marsz w obronie praw gejów oraz czuwanie w Parku Centralnym rodzin osób, które zginęły w trakcie zamachów z 11 września 2001 r.

Organizatorem marszu jest koalicja 360 różnych grup pod nazwą "Zjednoczeni dla pokoju i sprawiedliwości". Skupia m.in. antyglobalistów, obrońców praw kobiet, działaczy na rzecz walki z AIDS oraz przeciwników polityki obecnego rządu.

Protesty przebiegają pod ścisłą kontrolą policji. Ubiegłej nocy za zakłócanie porządku publicznego aresztowano ok. 300 osób.

Nowy Jork przed konwencją wygląda jak oblężona twierdza. Tysiące policjantów patrolują ulice, mosty, tunele i porty miasta w obawie przed zamachami terrorystycznymi. W okolicy budynku, gdzie odbędzie się konwencja wstrzymano ruch samochodowy.

Dziś przyjedzie większość z delegatów biorących udział w konwencji, George W. Bush przyjedzie do Nowego Jorku w środę.