Gdyby nowotwór był wykrywany i leczony na czas, można by rocznie uratować 30-tysięczne miasteczko - tak mówią pacjenci chorzy na raka, którzy wspierają onkologów. W Ministerstwie Zdrowia rozpoczęło się spotkanie z udziałem profesora Jacka Jassema, prezesa Polskiego Towarzystwa Onkologicznego. W liście otwartym zaapelował on do rządzących o zniesienie limitów w leczeniu raka i traktowanie procedur onkologicznych jako ratujących życie.

Pacjenci walczą o zniesienie limitów, bo jak mówią, chorego nie można ustawiać w kolejce do badań, do operacji, a potem jeszcze raz do terapii, bo nowotwór nie poczeka.

Nowotwór potrzebuje natychmiastowej reakcji i czasami później to leczenie, które jest po kilku miesiącach wdrożone, nie jest skuteczne, bo rak już jest zaawansowany - mówił Jacek Gugulski, który sam walczył z rakiem, a teraz kieruje koalicją pacjentów onkologicznych.

Wiceminister zdrowia pytany jednak o limity w onkologii odpowiedział, że jest jeszcze czas na analizę.

Nie jest to tak bolesna czy problematyczna rzecz. Na początku roku nie ma problemu z limitami więc mamy chwilę czasu, żeby do tego czasu spokojnie podejść - mówił Sławomir Neumann.

(abs)