Prezydent Bronisław Komorowski zdecydował o skierowaniu do Trybunału Konstytucyjnego nowelizacji ustawy o sądach powszechnych. Apelowała o to Krajowa Rada Sądownictwa. Z opinii prawników wynikało, że nowelizacja, w której znalazł się między innymi przepis dotyczący informatyzacji sądów, daje zbyt duże uprawnienia ministrowi sprawiedliwości.

Prezydent uznał, że sprzeczne z konstytucją są m.in. rozwiązania, dzięki którym administracja i urzędnicy mogliby uzyskać wgląd w dokumenty o przebiegu procesu sądowego, "a więc także - jak tłumaczył w Polsat News - w informacje dotyczące kwestii niesłychanie osobistych".

Bronisław Komorowski przypomniał również, że poważne zastrzeżenia do koncepcji przekazania administracji możliwości wglądu w dokumenty procesowe zgłosił też Główny Inspektor Ochrony Danych Osobowych.

Nie ma takich rozwiązań, które by były bezpieczne w każdą stronę, ale trzeba wyważyć - i to jest niełatwa kwestia - czy zgadzać się na przyspieszenie, powiedziałbym większe możliwości kontrolowania sytuacji w sądach przez ministra sprawiedliwości, ale za cenę ryzyka ujawniania danych wrażliwych, np. dotyczących obywateli, których sprawa w sądzie była - tłumaczył swoją decyzję prezydent.

W moim przekonaniu te rozwiązania są niekonstytucyjne. Projekt rządowy został na tyle zmieniony w wyniku inicjatywy poselskiej, że stał się niekonstytucyjny. W związku z tym ustawę o sądach powszechnych kieruję do Trybunału Konstytucyjnego - powiedział.

Według szefowej prezydenckiego biura prasowego Joanny Trzaski-Wieczorek poważne zastrzeżenia budzi również zakres uprawnień przyznanych ministrowi sprawiedliwości. Wymieniła m.in. zbyt daleko idący wgląd ministra w akta spraw i zawarte w nich dane osobowe wszystkich uczestników postępowań sądowych oraz zbyt duży nadzór administracyjny ministra sprawiedliwości nad sądownictwem. Dodała, że możliwość wglądu w akta spraw w toku przez ministra sprawiedliwości może mieć wpływ na niezawisłe orzekanie.

Przed podjęciem decyzji prezydent zwrócił się do Krajowej Rady Sądownictwa o opinię. W ubiegłym tygodniu KRS zaapelowała do niego, by przed podpisaniem noweli skierował ją do TK, bo są wątpliwości co do jej zgodności z prawem.

Ustawa ma dostosować przepisy do orzeczenia TK z 2013 r. TK orzekł wtedy m.in., że konstytucję naruszyły niektóre ze szczegółowych przepisów odnoszące się m.in. do relacji między ministrem sprawiedliwości a prezesami i dyrektorami sądów. Ustawa wprowadza zmiany w zasadach nadzoru ministra sprawiedliwości nad sądami, działaniu dyrektorów sądów i delegowaniu sędziów do MS.

W nowelizacji znajduje się też m.in. przepis, w myśl którego sędziowie rejonowi nie otrzymają zwrotu kosztów dojazdu z miejsca zamieszkania do siedziby sądu - zwrot taki, tzw. kilometrówka, miałby nadal przysługiwać sędziom sądów okręgowych i apelacyjnych, w kwocie 30 gr za kilometr.

W ramach sprawowanego przez MS zewnętrznego nadzoru nad działalnością administracyjną sądów - jak przewidziano - minister może żądać od prezesa sądu apelacyjnego przedstawienia, we wskazanym terminie, informacji lub dokumentów, a nawet żądać przesłania akt spraw sądowych. Minister mógłby w ten sposób badać, czy prezes sądu prawidłowo sprawuje nadzór nad sędziami (nadzór ten z mocy prawa nie może wnikać w treść konkretnych orzeczeń sądów).

(abs)