Wtorkowy "Fakt" wraca do historii polskiego małżeństwa, które zginęło po upadku z klifu na przylądku Cabo da Roca w Portugalii. „Piękni, młodzi z dwójką wspaniałych dzieci. Uwielbiali podróże i z całego serca pokochali Portugalię. Była dla nich prawdziwą pasją. Mieli bajkowe życie, dlatego tym trudniej pogodzić się z tą potworną tragedią” – pisze o zmarłej parze.

Tabloid pisze, że para, która zginęła w wypadku mieszkała w Portugalii od kilku lat. Prowadzili polski internetowy przewodnik i organizowali sesje ślubne dla par, które chciały sobie zrobić zdjęcia w urokliwych miejscach. Poznawali zwyczaje Portugalczyków i bardzo się z nimi zaprzyjaźnili. Owocem ich miłości była dwójka wspaniałych dzieci - synek i córeczka. Razem z nimi często robili sobie wycieczki i rodzinne pikniki -opisuje dziennik. W sobotnie popołudnie para wybrała się na popularny wśród turystów przylądek Cabo da Roca. To był ich pierwszy dzień urlopu. Zapewne chcieli uchwycić zachód słońca. Stanęli jednak za blisko klifu na samym jego cyplu i wtedy doszło do tragedii - dodaje.

"Fakt" pisze, powołując się na portugalską policję, że miejsce, w którym Polacy spadli z klifu, było ogrodzone barierkami. "Okoliczności wypadku wciąż bada portugalska policja. Jednak portugalskie media już teraz zastanawiają się, czy miejsce to jest właściwie zabezpieczone" - zauważa.

We wtorkowym "Fakcie" także:

- Prezes PiS ruszył na urlop. Będzie odpoczywał gdzieś w głuszy

- PO i PiS wydały 1,4 mln zł na sondaże

- Krychowiak nie boi się Ronaldo