Nocny pożar w bloku w Gdańsku. Policja mówi o 8, straż o 11 hospitalizowanych osobach, kilkadziesiąt zostało ewakuowanych. Policja w Gdańsku poszukuje sprawcy podpalenia.

Policja w Gdańsku potwierdza, że podpalona została winda w bloku. Ktoś umieścił w niej łatwopalne materiały - między innymi oponę, dywaniki i drobne meble. Kiedy doszło do pożaru, winda stała na pierwszym piętrze. Policja  przyznała, że mogło dojść do tragedii. Płonąca winda stała na pierwszym piętrze, a z 10 piętrowego boku ewakuowano łącznie kilkadziesiąt osób.

Około 30 osób ewakuowało się samodzielnie, kolejnych 20 z budynku wyprowadzili strażacy, gdy dojechali na miejsce.

Jeden z mieszkańców został znaleziony nieprzytomny na klatce schodowej. Prawdopodobnie mężczyzna wyszedł w nocy z mieszkania, sprawdzić co się dzieje. Jak  dowiedział się reporter RMF FM, poszkodowany musiał zostać przewieziony

Policja mówi o 8, straż o 11 hospitalizowanych osobach. Wśród nich są, między innymi noworodek, a także 11 miesięczne niemowlę.

Trwa już dochodzenie w kierunku wywołania zdarzenia  zagrażającego życiu lub zdrowiu wielu osób lub mieniu wielkich rozmiarów. Administracja bloku już wstępnie  oszacowała straty na ponad 400tys. złotych.

Policja  nie miała wcześniej zgłoszeń z tego bloku. Nie było wezwań np. do sąsiedzkich awantur, nie wiadomo na razie kto był sprawcą zdarzenia. Jak nieoficjalnie dowiedział się reporter RMF FM w bloku był monitoring, ale nie działał od wielu miesięcy.

 

Opracowanie: