Nowa amerykańska administracja będzie w pełni współpracować z Polską w sprawie tarczy antyrakietowej - takie zapewnienie miał usłyszeć wczoraj wieczorem prezydent Lech Kaczyński w telefonicznej rozmowie z Josephem Bidenem, amerykańskim wiceprezydentem-elektem.

Ewentualne wsparcie nowej ekipy w Białym Domu dla tarczy będzie zależało od efektywności i opłacalności tego projektu. Oceni to specjalny zespół do spraw bezpieczeństwa narodowego, który jest powoływany. Tak rozmowę Kaczyński - Biden streścił prezydencki minister Mariusz Handzlik.

Wypada mieć nadzieję, że tym razem nie ma w tej relacji żadnego przekłamania. Poprzednio ludzie Baracka Obamy dementowali sygnały płynące z Warszawy. Wbrew temu, co w sobotę opowiadał Handzlik - Obama w rozmowie z Kaczyńskim nie składał żadnych wiążących deklaracji w sprawie tarczy. Nie obiecywał, że będzie kontynuował ten projekt. Taką informację przekazał między innymi szef Kancelarii Prezydenta Piotr Kownacki.

A za weekendowe zamieszanie wokół rozmowy telefonicznej prezydenta Kaczyńskiego i Baracka Obamy - żaden z prezydenckich ministrów nie poniesie konsekwencji. Kownacki przyznał wczoraj, że polityka informacyjna Kancelarii Prezydenta wymaga usprawnienia: Może powołanie rzecznika. Jest kilka kwestii, które trzeba zrobić i mam nadzieję, że one będą sukcesywnie robione. Prezydent Lech Kaczyński przyznaje, że doszło do nieporozumienia, ale broni swojego ministra: