Narodzinom ustawy o rtv towarzyszyły matactwa, polityczne szantaże i próby przekupstwa - mówił w sobotę przed sejmową komisją śledczą przewodniczący KRRiT Juliusz Braun. Projekt oprotestowały najbardziej prestiżowe instytucje międzynarodowe, a opozycja odmówiła udziału w pracach nad nią.

Ustawa-potworek ma wielu ojców, a każdy z nich zrzuca odpowiedzialność za nieudane zapisy projektu na konkurencję. Zdaniem szefa KRRiT ustawę zepsuł dopiero rząd. Z drugiej strony Juliusz Braun przyznaje, że od początku do prac nad ustawą sam wydelegował Witolda Grabosia, związanego wówczas z mediami publicznymi. Na samym początku więc - niejako z definicji - ustawa miała bronić interesu lobby państwowego.

Potem zaczęła się wojna z wolnymi mediami: podejrzane lobbingi i naciski, dyktowanie poprawek do ustawy posłance Barbarze Cirug przez Włodzimierza Czarzastego, a także mozolne rzeźbienie projektu na modłę rządową.

Autorom ustawy mataczenie zarzucił nawet ktoś ze ścisłego ich grona – szef KRRiT Juliusz Braun: Wiele nieprawidłowych zdarzeń w tym ciągu się znalazło.

Dziś legislacyjny potworek, szykanujący wolne media prywatne, ma przeciwnika również w osobie prezydenta: Co zrobić, by zapewnić, że ta ustawa jest czysta, że nie ma tu wątpliwości, a już tym bardziej nie ma tu mataczenia?

Podczas gdy jedna sejmowa komisja kontynuuje prace nad podejrzanym projektem, druga – śledcza – bada patologie tych prac.

Foto: Archiwum RMF

15:20