Dobra wiadomość dla konsumentów, zwłaszcza przed świętami. Do naszego kraju nie napływa szkodliwa żywność ze Wschodu - wynika z raportu Najwyższej Izby Kontroli. To co pojawia się na naszych stołach jest dobrej jakości - twierdzą eksperci. Zdarzały się jednak drobne nieprawidłowości.

W 11 przypadkach celnicy nie skierowali mięsa do kontroli weterynaryjnej, chociaż powinni byli to zrobić. Na szczęście skażone mięso w porę udało się wykryć. Zdarzało się również tak, że służby weterynaryjne kierowały żywność do badań z dużym opóźnieniem. W ten sposób narażały polskie polskie zwierzęta na kontakt z zarażonym mięsem. W jednym z takich przypadków doszło do zakażenia krowy nosacizną.

NIK stwierdziła również uchybienia w komunikacji pomiędzy powiatowymi a głównym lekarzem weterynarii. W kilku przypadkach powiatowi lekarze nie zgłaszali stwierdzonych chorób, lekarzom wojewódzkim. W związku z tym teoretycznie istniała możliwość, że nie zadziałają służby wystarczająco szybko - powiedział Jacek Jezierski prezes NIK.