Uruchomienie systemu informacyjnego ochrony zdrowia może się znacznie opóźnić - poinformował prezes NIK Jacek Jezierski. System zakłada m.in. wprowadzenie elektronicznej dokumentacji medycznej i kart pacjenta, e-recept i e-skierowań.

NIK przeprowadziła kontrolę w Ministerstwie Zdrowia, Centrum Systemów Informatycznych Ochrony Zdrowia w 19 szpitalach. Kontrolerzy wysłali także ankiety do wszystkich świadczeniodawców wykonujących hospitalizacje w ramach kontraktu z NFZ, informacji zasięgano też u marszałków województw.

System miał przenieść zarządzanie w służbie zdrowia w inny wymiar, gwarantując natychmiastowy dostęp do cyfrowo zapisanych wyników badań, możliwość ich konsultowania, analizowania i zestawiania - podkreśla Jezierski. Jak dodaje, ustawa wprowadzająca system została uchwalona w bardzo ogólnym kształcie i z założenia wymagała uzupełnienia rozporządzeniami. Kontrola NIK wykazała jednak, że w ciągu 15 miesięcy od wejścia ustawy w życie resort zdrowia nie wydał wszystkich niezbędnych aktów prawnych. Nie ma kluczowych dla działania systemu rozporządzeń (dotyczących m.in. formatu wymiany danych), choć powinny być gotowe równocześnie z ustawą.

NIK podkreśla, że choć pierwsze prace nad budową systemu rozpoczęto już w 2008 roku, to do końca 2012 roku nie udało się rozstrzygnąć przetargu na budowę kluczowego podsystemu. Centrum Systemów Informatycznych Ochrony Zdrowia przekazywało dane Ministerstwu Zdrowia powoli, z opóźnieniami i w szczątkowej formie.

Jak informuje Izba, moduły obsługujące pojedyncze obszary, np. ratownictwo medyczne, powinny działać od listopada ubiegłego roku. Żaden z nich nie został jednak uruchomiony. Do tej pory Centrum nie wie, jaki jest stan wyposażenia szpitali i innych świadczeniodawców w systemy i sprzęt niezbędny do współpracy z CSIOZ.

Z ustaleń NIK wynika również, że w przeważającej części szpitali działają tylko podstawowe programy, obsługujące np. ruch chorych. Im bardziej specjalistyczne rozwiązania, tym mniej placówek może się nimi pochwalić. Zaledwie 23 procent szpitali wykorzystuje internet w kontakcie z pacjentami (np. przy rejestracji czy ustalaniu terminu przyjęcia do szpitala), a 20 procent szpitali nie ma podstawowych systemów do obsługi ruchu chorych.

Kontrola wykazała także, że szefowie poszczególnych placówek są zdezorientowani, bo z powodu braku rozporządzeń nie wiedzą, co i jak powinni przygotować, by rozpocząć wdrażanie systemu. Niektórzy zaczęli działania na własną rękę. Budują niezależne, lokalne systemy, które obejmują jedynie chętnych świadczeniodawców. NIK ostrzega, że grozi to niespójnością lub powieleniem systemów, a w konsekwencji kłopotami z rozliczeniem unijnych funduszy.

W maju Ministerstwo Zdrowia informowało, że nie ma opóźnienia w pracach nad elektronicznymi kartami pacjenta i specjalisty medycznego. W pierwszej kolejności karty otrzymają lekarze i pielęgniarki. Resort podkreślał, że informatyzacja musi być wprowadzana stopniowo, to proces kilkuletni, wymagający także oswojenia pacjentów z nowymi rozwiązaniami.

Resort informował także, że do końca sierpnia przyszłego roku powinny być przygotowane wszystkie narzędzia elektroniczne: e-konto, e-recepta, e-zwolnienie i e-zlecenie. NFZ rozpoczął już zaś testy Zintegrowanego Informatora Pacjenta (ZIP), czyli internetowego konta, na którym zapisywane są informacje o wizytach, poradach lekarskich i kosztach ponoszonych przez NFZ.

(edbie)