Z raportu Najwyższej Izby Kontroli wynika, że ok. 10 proc. kierowców autobusów i 5 procent kierowców samochodów ciężarowych nie ma pełnych kwalifikacji. NIK negatywnie oceniła system szkoleń dla kierowców autobusów i ciężarówek. O konieczności dodatkowych szkoleń kierowców mówi dyrektywa unijna.

Najczęściej kierowcy tłumaczyli się brakiem wiedzy, czasu lub ceną szkolenia. Kosztuje ono od 6 do 8 tys. zł. Według Izby, policja traktuje takich kierowców łagodnie - pouczając, gdyż w Prawie o ruchu drogowym nie przewidziano sankcji za brak wpisu potwierdzającego odbycie kwalifikacji wstępnej lub szkolenia okresowego.

Bez uprawnień jeżdżą głównie kierowcy autokarów na dalekich trasach. Drastycznym przykładem takiego braku szkoleń był przypadek katastrofy autokaru z polskimi pielgrzymami pod Grenoble. Zginęło wtedy 26 osób. Biegli stwierdzili, że kierowca używał jedynie hamulców by zatrzymać pojazd. Obowiązkowe szkolenie uczy właśnie, że w takiej sytuacji trzeba hamować silnikiem i hamulcami.

Winni braku uprawnień są nie tylko sami kierowcy, ale też administracja rządowa, która nie stworzyła im dostatecznych warunków do zdobycia obowiązkowych szkoleń.

NIK w latach 2007-2009 skontrolowała Ministerstwo Infrastruktury oraz osiem urzędów wojewódzkich. Kontrolerzy ustalili, że pięciu wojewodów nie powołało komisji egzaminacyjnych, co utrudniało kierowcom dostęp do uprawnień. W siedmiu urzędach wojewodowie nie przygotowali pytań i nie powołali komisji egzaminacyjnych dla instruktorów techniki jazdy.