Pacjenci nie mogą być pewni, że zostaną przyjęci do szpitali w terminie, na który się zapisali. W ekstremalnych przypadkach oczekują na operację prawie pięć lat - alarmuje NIK. Najwyższa Izba Kontroli oceniała dostępność usług medycznych; skontrolowała sytuację na oddziałach ortopedycznych, urologicznych i neurochirurgicznych.

Z najnowszego raportu NIK wynika, że najwięcej pacjentów oczekiwało na zabieg na ortopedii w Szpitalu Klinicznym w Lublinie - 2758 osób, Szpitalu Klinicznym im. Dzieciątka Jezus w Warszawie - 2139. Najdłuższy czas oczekiwania wyniósł 1824 dni. Tyle czeka pacjent na wszczepienie endoprotezy w Szpitalu w Kościerzynie. W Specjalistycznym ZOZ w Inowrocławiu chorzy oczekują na ten zabieg 1258 dni.

Przeczytaj cały raport Najwyżej Izby Kontroli o dostępności usług medycznych

Czas oczekiwania wydłuża się, bo przyjmowane są osoby spoza list lub poza kolejnością, bez wskazań medycznych. Opóźnieniom sprzyja także bałagan w prowadzeniu list oczekujących, awarie sprzętu, niedostateczne wyposażenie szpitali, braki personelu, a przede wszystkim brak pieniędzy - powiedział prezes NIK Jacek Jezierski.

Jak wynika z raportu Izby, listy oczekujących na zabiegi często były prowadzone nierzetelnie i nieprawidłowo. W 20 proc. skontrolowanych placówek przyjmowano pacjentów spoza listy, gdy nie było wskazań medycznych. A w 40 proc. kolejność wykonywanych świadczeń nie zawsze była zgodna z kolejnością zgłoszeń pacjentów.

Rzeczywiste zapotrzebowanie na zabiegi i operacje było i jest wyższe niż ich liczba zakontraktowana przez NFZ. Nawet jeśli szpitale wykonały 100 proc. zakontraktowanych przez NFZ operacji, to i tak tworzyła się kolejka pacjentów. Aż 62 proc. poradni wykonywało co roku świadczenia medyczne na poziomie 100 proc. i więcej zakontraktowanych usług. Podstawową przyczyną kolejek jest więc brak pieniędzy - podkreślił Jezierski. Wśród innych przyczyn wymienił także brak tzw. sal wybudzeniowych, awarie sprzętu medycznego, a także niedobory kadrowe.

Okres objęty kontrolą NIK to cały zeszły rok i połowa bieżącego. Resort zdrowia ponoć przejął się raportem i zapowiedział kompleksowe kontrole, które mają w efekcie usprawnić przyjmowanie czekających na zabiegi pacjentów.