To wyjątkowe święta dla rodziny Kosiarskich z Poznania. Zmartwychwstanie nabrało dla nich w styczniu bardzo namacalnego znaczenia. Trzynastoletni Łukasz wpadł pod lód. Dopiero po 20 minutach wyciągnęli go strażacy. Najbardziej prawdopodobny wydawał się wtedy najgorszy scenariusz. Ale po kilku dniach chłopiec odzyskał przytomność. Dziś jest takim samym dzieckiem, jak przed wypadkiem - żywym i pełnym pomysłów.

Łukasz bawił się na sadzawce blisko swojej szkoły, w poznańskiej dzielnicy Strzeszyn Grecki. Gdy pod jego rówieśnikiem załamał się lód, ruszył mu na ratunek, ale sam nie był już w stanie wydostać się na brzeg. Strażacy pojawili się dość szybko, ale kilka minut zajęło im odnalezienie chłopca. Z raportów służb wynika, że Łukasz mógł być pod wodą ponad 20 minut. Jego ciało miało temperaturę około 20 stopni.

Reanimacja trwała bardzo długo, Łukasz został zabrany do szpitala. Rodziców nie było wtedy przy chłopcu. Tomasz - ojciec, zawiadomiony przez żonę, dopiero jechał z pracy z drugiego końca miasta. Anna - mama zostawiła młodsze siostry Łukasza pod opieką sąsiadki i pobiegła do szkoły, gdzie zajął się nią psycholog.

Lekarze w tym czasie ratowali życie Łukasza. W szpitalu określono jego stan jako krytyczny. Jednak jeszcze tego samego dnia temperatura ciała chłopca zaczęła rosnąć. Po kilku dniach Łukasz odzyskał przytomność, zaczął żartować. Do dziś nie pamięta dnia wypadku. Na pytanie reportera RMF FM, czy wie, że pomógł koledze, odpowiedział : Tak pewnie było, bo wszyscy mi tak mówią.

Lekarze twierdzą, że to, że mózg Łukasza pracuje normalnie, a chłopiec już prawie odzyskał fizyczną sprawność (ma tylko lekkie problemy z palcami u ręki), to cud. Naukowo tłumaczony hibernacją. Jednak sam fakt, że 13-latek wpadł w hibernację tak szybko, to wyjątkowa sytuacja.

Dramatyczne wydarzenie wzmocniło rodzinne więzi

Dzisiaj Kosiarscy w pełnym składzie świętują i twierdzą, że to wydarzenie wzmocniło ich więzi i nauczyło nie przejmować się drobnymi problemami. Jak twierdzą, ten cud zawdzięczają gorącej modlitwie o zdrowie Łukasza, dlatego Święto Zmartwychwstania dla nich w tym roku jest szczególne.

26 stycznia, data wypadku, to dla Łukasza ponowne narodziny. I dlatego odtąd obchodzi w tym dniu drugie urodziny. Tak sobie rodzinnie wymyślili, że skoro dotąd narzekał, że jest najmłodszy w klasie, bo urodził się w Boże Narodzenie, pod koniec roku, to będzie miał teraz drugą okazję do świętowania, i to na początku roku.