Premier Marek Belka postuluje naprawianie państwa - obiecuje państwo uczciwe. Nie sposób jednak nie zauważyć, że w koalicji strachu, która go poparła, znajdują się ludzie o mało kryształowej przeszłości lub wręcz pozostający na bakier z prawem.

Najprościej zacząć od Leszka Zielińskiego z koalicyjnego FKP, wiceministra, pełnomocnika rządu ds. osób niepełnosprawnych. W 1997 roku zasłynął starciem z krakowskimi policjantami, którzy zatrzymali go podejrzewając o jazdę po pijanemu. Nie wiadomo, czy straci stanowisko, ponieważ pan premier nabrał wody w usta: Nie wiem. Nie chcę w tej chwili komentować.

Swoje „tak” dla Belki powiedział jeden z byłych posłów SLD Henryk Długosz, zamieszany w aferę starachowicką: Pani znalazła jakieś moje działanie, które byłoby działaniem nieuczciwym i nieprawym? Następny parlament będzie gorszy jak ten. To jedno można powiedzieć. Boże miej nas w swojej opiece.

W tej galerii znalazł się również Zbigniew Sobotka, były wiceminister MSWiA, który zdaniem prokuratury był źródłem przecieku o planowanej akcji CBŚ. On także twierdzi, że jest niewinny: To jak pan profesor Belka mówi o uczciwym państwie, wiem że mnie nie dotyczy. Ja jestem uczciwy.

Krzysztof Janik, szef SLD nic zdrożnego w tym nie widzi, że rząd Belki wyrasta na nie do końca zdrowych korzeniach: Dziś najważniejsze jest to, żeby Polska miała rząd, natomiast wyborcy wszystkich posłów i tak rozliczą. Jednym słowem cel uświęca środki...