​"Chcemy żyć w państwie, w którym przestrzegana jest konstytucja". To pierwszy punkt na liście żądań wysuwanych przez młodych demonstrantów w Warszawie. To jedno z miast, w którym dzisiaj manifestują studenci.

Do 200 osób zebrało się przed pomnikiem Kopernika w stolicy. Obecni na demonstracji mówią, że protest był źle rozpropagowany.

Nie widzę frekwencji, i to jest problem. Wprost przeciwnie do zamierzonego rezultatu - mówi jeden z uczestników.

Młodzi ludzie pytani o powody, dla których przyszli na protest, mówią między innymi o zamachu na Trybunał Konstytucyjny i o wycince w Puszczy Białowieskiej. Obsadzanie na różnych stanowiskach niekompetentnych ludzi, likwidacja gimnazjów, zmiana podstawy programowej, przyzwolenie na rasistowskie zachowania - wymieniają inne powody.

Protesty także w innych miastach

Ok. 150 studentów wzięło udział w proteście na Długim Targu w Gdańsku. Maja Wojdyło - doktorantka z Uniwersytetu Gdańskiego powiedziała, że protest zorganizowany został z myślą o studentach chcących żyć w państwie, w którym przestrzega się konstytucji i innych aktów prawnych.

Wiemy, że wiele sfer w życiu naszego kraju wymaga poprawy, ale wydaje się nam, że to, co proponuje nam rząd, to są zmiany ze złego na gorsze - mówiła.

Kilkudziesięciu studentów protestowało też w Szczecinie. Nie będziemy tutaj protestować, że mamy niskie stypendia socjalne czy miejskie zniżki, bo to jest indywidualna polityka miasta czy wydziałów uniwersyteckich. Chcemy wyrazić swój sprzeciw wobec tego, co robi w naszym kraju rząd. Ich decyzje polityczne to nasza przyszłość i dla nas jest to ważne - mówiła do zgromadzonych koordynatorka protestu Małgorzata Stadnik, studentka Uniwersytetu Szczecińskiego.

Po kilkaset osób uczestniczyło w protestach we Wrocławiu, Krakowie i Poznaniu, w Toruniu ok. 100, a w Katowicach kilkadziesiąt. W Poznaniu skandowano: "Rząd nie zdaje egzaminu".

W Łodzi ok. stu studentów m.in. z Uniwersytetu Łódzkiego, Politechniki Łódzkiej, Uniwersytetu Medycznego i prywatnych szkół wyższych protestowało pod siedzibą Prawa i Sprawiedliwości. Jak powiedział koordynator łódzkiego protestu student Wydziału Zarządzania UŁ Michał Mostowy, miał on na celu zaktywizowanie młodych ludzi, którzy do tej pory mało udzielali się w dyskusji publicznej.

Chcieliśmy pokazać, że oni też mają siłę i przekaz. Zależało nam na przekazaniu pewnych postulatów, które są dla nas ważne niezależnie od poglądów. To tolerancja, równość niezależnie od poglądów, płci, czy pochodzenia; poszanowanie prawa; wolność reprodukcyjna. Chodzi nam też o to, żeby PiS poprzez swoje działania nie ośmieszał Polski na arenie międzynarodowej, którą uważamy za bardzo ważną, czy o to, żeby instytucje narodowe oraz "trzeciego sektora" były niezależne od centrali w Warszawie i mogły funkcjonować samodzielnie - tłumaczył.

Kilkadziesiąt osób zgromadziło się w Lublinie na Pl. Teatralnym. Trzymali transparenty z napisami: "Cicho już byliśmy", "Uniwersytet to nie firma".

Przez lata wmawiano nam, że jedyną rolą studenta i w ogóle młodego człowieka jest się uczyć, a nie zajmować sprawami politycznymi czy społecznymi. Jesteśmy tu po to, żeby pokazać, że jesteśmy studentami i jednocześnie obywatelami i nie mamy żadnego problemu, żeby być jednym i drugim - powiedział jeden z organizatorów protestu Kamil Zieliński.

Część organizacji odcięła się od protestu

Sprzeciw wobec utożsamianiu z całą społecznością studentów przeprowadzonego protestu studentów i studentek wyrazili w liście otwartym przedstawiciele kilku organizacji studenckich. Od protestu odcięły się także Niezależne Zrzeszenie Studentów (NZS) oraz sekcja akademicka Obozu Narodowo-Radykalnego (ONR).

Każdy obywatel ma prawo manifestować sprzeciw wobec działania rządu. Samorząd żadnej uczelni nie poparł protestu. Wiele z nich zwraca uwagę, że to próba upolitycznia uczelni - powiedział minister nauki Jarosław Gowin, odnosząc się do środowego protestu studentów.

W zapowiedzi protestu w mediach społecznościowych jego organizatorzy informowali, że nie działają z ramienia żadnej partii ani nie są przez nikogo sponsorowani. Podkreślają, że chcą żyć w państwie, w którym m.in.: przestrzegane są przepisy konstytucji i innych aktów prawnych; w którym instytuty badawcze i instytucje kultury są niezależne, a programy nauczania szkół i uczelni oparte są na wiedzy naukowej; w którym zagwarantowana jest wolność zgromadzeń i żadne z nich nie jest uprzywilejowane; w którym ofiary przemocy są realnie chronione; zagwarantowany jest dostęp do wszystkich praw reprodukcyjnych; w którym media są niezależne od władzy; a Ministerstwo Środowiska dąży do ochrony, a nie niszczenia polskiej przyrody.

(łł)