Polskie Towarzystwo Onkologiczne kreśli białe plamy na mapie leczenia raka w Polsce. Musi powstać aż 15 nowych ośrodków radioterapii. Trzeba prawie dwóch i pół miliarda złotych, by zbliżyć się do standardów europejskich.

Problem numer jeden to utrudniony dostęp do radioterapii. Kolejny to ograniczenia w dostępie do nowoczesnych terapii lekowych oraz bardzo rozproszone leczenie chirurgiczne.

W woj. lubuskim, dolnośląskim, pomorskim, opolskim jest za mało aparatów do radioterapii, a pacjenci muszą często jechać na naświetlania dużo dłużej niż godzinę, co jest uznawane za unijną normę. W Polsce jeden akcelerator przypada na 270 tys. pacjentów. Jak wynika z raportu, aby osiągnąć unijną średnią - już potrzebujemy dziesięciu nowych urządzeń, a za pięć lat - przy zwiększonej zachorowalności na raka - nawet pięćdziesięciu.

Eksperci wskazują też na inne białe plamy, nie tylko te sprzętowe. Brakuje ośrodków onkologicznych kompleksowo leczących chorych na raka. Dziś - większość operacji chirurgicznych - wykonywanych jest w szpitalach, dla których onkologia nie przekracza 10 proc. kontraktu, a jak podkreślają eksperci rozproszenie leczenia ma negatywny wpływ na wyniki. Tych ośrodków najbardziej brakuje w woj.: mazowieckim, kujawsko-pomorskim, pomorskim i lubelskim.

(mpw)