Zarzuty narażenia dziecka na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia postawiła Prokuratura Rejonowa w Stalowej Woli na Podkarpaciu rodzicom 4-miesięcznej Agnieszki. Dziewczynka zmarła w środę z powodu nieleczonej ospy.

Rodzice wiedzieli, że córka choruje na ospę, którą wcześniej przechodzili jej starsi bracia. Nie poszli jednak z dzieckiem do lekarza. Dlatego, jak uznała prokuratura, nie zapewnili dziewczynce odpowiednich warunków leczenia.

Sekcja zwłok wykazała, że przyczyną śmierci było obustronne zapalenie płuc, będące powikłaniem po nieleczonej ospie. Czekamy jeszcze na wyniki badań wycinków mikroskopowych, pobranych z ciała dziewczynki - mówi szefowa stalowowolskiej prokuratury Barbara Bandyga.

Rodzice przyznali się i złożyli wyjaśnienia w czasie przesłuchania. Myśleli, że Agnieszce samo przejdzie, tak jak przeszło starszemu synowi, z którym byli u lekarza. Wiedzieli, że to ospa - podkreśla Bandyga.

Wobec rodziców dziewczynki zastosowano dozór policyjny, zakaz opuszczania kraju i poręczenie osoby godnej zaufania - wójta gminy Radomyśl. Grozi im od trzech miesięcy do pięciu lat więzienia.

Dziewczynka zmarła w środę rano. Policję powiadomiło pogotowie ratunkowe. Karetkę wezwała 27-letnia matka. Z jej relacji wynika, że około godz. 7 rano zauważyła, że dziecko jest sine. Natychmiast powiadomiła pogotowie. Mimo reanimacji, podjętej przez ratowników, nie udało się uratować życia dziecka.

W momencie śmierci dziecka w domu przebywało troje dorosłych, w tym rodzice i dziadek, oraz dwoje dzieci w wieku 5 i 6 lat. Dorośli byli trzeźwi.

W ubiegłym roku policja interweniowała w tym domu dwukrotnie: raz ze względu na przemoc domową, drugim razem, gdy dzieci były pod opieką pijanych dorosłych.

Dwóch starszych braci Agnieszki przekazano pod opiekę babci.