Rząd nadal liczy na rozwianie wątpliwości wokół pozwolenia na broń Cezarego Grabarczyka. "Dymisja ministra sprawiedliwości nie jest rozważana" - taki komunikat usłyszał w kancelarii premiera nasz dziennikarz Tomasz Skory. Konstytucjonalista prof. Marek Chmaj zwraca uwagę, że w razie ewentualnej dymisji znalezienie następcy szefa resortu sprawiedliwości będzie bardzo trudne.

Tomasz Skory, RMF FM: Panie profesorze, jak pan ocenia zachowanie ministra Grabarczyka? 

Konstytucjonalista, prof. Marek Chmaj: Po ludzku - pan minister Grabarczyk na egzaminie wykazał się być może niedbałością, może lenistwem, ale nie doszło do popełnienia przestępstwa. A zatem możemy zarzucać mu lenistwo, ale nie działanie z zamiarem popełnienia czynu zawinionego. 

Jest pan pewien? Jan minister Grabarczyk złożył swój własny podpis pod dokumentem egzaminacyjnym, który oświadczał, że przeprowadzono z nim dwie tury egzaminu?

Przeprowadzono dwie tury. Minister złożył podpis. No oczywiście z jednej strony każdy z nas ma obowiązek dbałości o prawo i o procedury, ale tak naprawdę okazuje się, że minister złożył i egzamin teoretyczny i praktyczny, tylko w złej kolejności. 

Niedopuszczalnej prawem, panie profesorze. 


Oczywiście. Minister jest prawnikiem, ma dbać o procedury, tak jak każdy prawnik. Na prawnikach spoczywa obowiązek szczególny. Nie możemy się zasłaniać nieznajomością prawa, bo każdy obywatel ma obowiązek je znać, a prawnik - szczególnie. A zatem ministra to nie usprawiedliwia, ale z jednej strony jest to działanie, jakie się zdarza dużej części osób w życiu codziennym. Znamion przestępstwa nie ma. 

A znamiona niedbałości, które powinny mieć skutki polityczne? Bądź co bądź mówimy o ówczesnym wicemarszałku Sejmu, który sam uchwalał przepisy dotyczące pozwoleń na broń, a obecnym ministrze sprawiedliwości. Oczekiwanie dymisji wydaje się przynajmniej warte rozważenia.

Tutaj potencjalne błędy czy winy ówczesnego wicemarszałka Sejmu jeszcze nie są tak duże, byśmy mogli grzebać jego polityczną karierę. Pamiętajmy, że na tę polityczną karierę, na obecną pozycję, pan Grabarczyk pracował przez długie lata. Jest to na pewno niedbałość, jest to może brak orientacji w procedurach, ale to nie jest ten casus, na podstawie którego moglibyśmy go skreślać spośród naszych wybrańców.

A spośród grona ministrów? Pamiętajmy, że akurat to jest minister sprawiedliwości, czyli człowiek odpowiedzialny za przepisy i ich stosowanie. 

No, teraz tak. Teraz minister powinien świecić przykładem, wcześniej był wicemarszałkiem Sejmu. A tak pomyślmy: czy ktokolwiek z nas jest bez winy, czy każdy z nas zawsze ściśle dba o wszystkie procedury, które na nas spoczywają. Jeśli sam bym głęboko spojrzał w swój życiorys, to nie wiem, czy nie znalazłbym podobnych przykładów niedbałości. 

Z całym szacunkiem - ani pan ani ja nie jesteśmy ministrami sprawiedliwości.

Rzeczywiście na ministrze sprawiedliwości spoczywa określony obowiązek, na wicemarszałku Sejmu jako na funkcjonariuszu publicznym również, ale jest okoliczność łagodząca - taka, że pan Grabarczyk przystępował do egzaminu jako osoba prywatna. Chociaż w tym czasie był funkcjonariuszem publicznym, to zdawał egzamin jako osoba prywatna, jako Cezary Grabarczyk. 

To wszystko prawda, ale żyjemy w kraju, w którym któregoś dnia minister sprawiedliwości złożył dymisję i została ona przyjęta z powodu wydarzenia w więzieniu, z którym jako żywo sam minister żadnego związku nie miał. 

W tamtej sytuacji to w zasadzie minister został zmuszony do tej dymisji, dobremu ministrowi zrobiono krzywdę, ta osoba już do polityki zapewne nie wróci. I po tej dymisji Donald Tusk miał ogromne problemy w znalezieniu dobrego następcy ministra. 

Myśli pan, że podobne problemy miałaby Ewa Kopacz - ze znalezieniem następcy ministra Grabarczyka na najbliższych zaledwie kilka miesięcy, i to o to chodzi?

Pamiętajmy, że po dymisji ministra Ćwiąkalskiego w świecie nauki trudno było znaleźć kogoś takiego, kto chciałby zostać kolejnym ministrem sprawiedliwości. Jeżeli teraz doszłoby, w sumie za drobiazg do dymisji ministra, to nie sądzę, żeby Ewie Kopacz było łatwo znaleźć kogokolwiek, kto zastąpi Cezarego Grabarczyka, osobę o naprawdę dużej wiedzy.