Polskie F-16 zamiast startować, wylądowały w hangarach. Z 11 samolotów 5 nie może latać. Nieoficjalnie mówi się o usterkach i awariach. Oficjalny komunikat informuje o kończeniu odbioru technicznego, o szkoleniu techników i w jednym przypadku o przekroczeniu parametrów lotu.

Do tej pory – jak potwierdzono oficjalnie – w polskich jastrzębiach odnotowano 22 usterki i awarie. Kłopoty nie są jednak na tyle poważne, aby nasza nowa flota całkowicie została uziemiona – uspokaja ekspert lotnictwa Tomasz Hypki.

Awarie – jak dowiedział się reporter RMF FM Łukasz Wysocki – są różne: od wymiany uszczelki po konieczność wymiany całych elementów samolotów. To wszystko jednak mieści się jeszcze w tzw. okresie niemowlęcym nowych maszyn, kiedy to samoloty muszą się dotrzeć – tłumaczy Hypki. Awaryjność samolotów teraz może być większa niż później podczas normalnej eksploatacji - dodaje.

Znacznie większe problemy mają polscy technicy - często bezradni, bo brakuje im części zapasowych i specjalistycznych urządzeń diagnostycznych. Niewykluczone, że to właśnie dlatego F-16 stoją w hangarach. Tyle tylko że - jak dodaje Tomasz Hypki - i tak nie ma komu na nich latać, bo brakuje także pilotów. Samoloty mogą więc spokojnie poczekać na regulację i usunięcie usterek.