Akt oskarżenia wobec byłej asystentki Włodzimierza Cimoszewicza Anny Jaruckiej będzie gotowy w ciągu najbliższych dni. Za posługiwanie się sfałszowanymi dokumentami i składanie fałszywych zeznań grozi jej do 5 lat.

W czwartek Jarucka w prokuraturze zapoznała się z aktami sprawy. Czytała je ponad 4 godziny. Z prokuratury wyszła wyraźnie zdenerwowana. W ciągu trzech dni może złożyć wniosek o dodatkowe czynności dowodowe. Jeśli tego nie zrobi, prokuratura zakończy sprawę i akt oskarżenia trafi do sądu.

Jarucka broni swojej wersji i twierdzi, że to Włodzimierz Cimoszewicz upoważniał ją do wymiany oświadczeń majątkowych. Utrzymuje również, że list do Cimoszewicza, w którym miała prosić o posadę dla męża, został sfałszowany.