Groźba zamachu bombowego w Moskwie sprawiła, że zmieniono plany amerykańskiej sekretarz stanu Condoleezy Rice, która dziś przyleciała do Rosji. Telefon z ostrzeżeniem o bombie odebrano w hotelu, w którym miała zatrzymać się Rice.

I dlatego też amerykańska sekretarz stanu zamiast do hotelu udała się do ambasady USA w Moskwie. Condoleezy Rice chce rozmawiać z rosyjskimi politykami między innymi o niepokojącej centralizacji władzy w Rosji.