Jannat – roczna Irakijka, która była operowana we Wrocławiu, nie żyje. Taką informację przekazał dziadek dziewczynki Polakom, którzy uczestniczyli w całej kampanii pomocy dziecku. Z jego informacji wynika, że dziewczynka dostała zapaści, a w Bagdadzie nikt nie był w stanie jej pomóc.

Reporterka RMF FM rozmawiała z porucznikiem Arturem Pinkowskim z Żagania. Żołnierze tej jednostki, którzy stacjonują w Iraku, pomagali w sprowadzeniu Jannat na leczenie do Polski. Nad ranem zawieziono ją do szpitala, gdzie lekarze stwierdzili u niej powiększoną wątrobę i nadciśnienie w płucach - stwierdził Artur Pinkowski. Posłuchaj relacji Barbary Zielińskiej:

Zdaniem polskich lekarzy Jannat była gotowa na powrót do domu. Dziewczynka, której polscy lekarze zoperowali wadę serca, wróciła do Iraku w poniedziałek. Transport zniosła bardzo dobrze - powiedział RMF FM doktor Dirisz Szarma z zespołu, który opiekował się dziewczynką. Posłuchaj:

Jak dowiedziała się dziennikarka RMF FM, żołnierze z polskiego kontyngentu w Iraku pojadą do domu małej Jannat, aby upewnić się, że jej dziadek mówił prawdę.

Jannat urodziła się z anatomiczną wadą serca i innymi anomaliami, które wrocławscy lekarze zdecydowali się zoperować, mimo wielkiego ryzyka ze względu na wiek dziecka. W Polsce tego typu wadę operuje się w pierwszych dwóch tygodniach życia. Zabieg przeprowadzali najwybitniejsi kardiochirurdzy dziecięcy.

Irakijka wraz z ojcem trafiła do Polski dzięki polskim żołnierzom stacjonującym w Diwaniji. Była wnuczką irackiego tłumacza, który pracuje w wojskowej bazie Echo i na co dzień pomaga polskim żołnierzom. W jej sprowadzenie oraz znalezienie właściwego ośrodka do przeprowadzenia operacji zaangażowały się władze Żagania i 11. Lubuska Dywizji Kawalerii Pancernej z Żagania, której żołnierze biorą udział w misji stabilizacyjnej. W Bagdadzie kardiolodzy nie byli w stanie przeprowadzić tak skomplikowanej operacji.