Myśliwym wciąż nie udało się wpaść na trop niedźwiedzia, który pojawił się w okolicach małopolskiego Książa Wielkiego. Drapieżnika poszukiwało przez całą noc kilkanaście osób.

Jedna z wersji mówi, że zwierzę poszło dalej, na północ i jest już na terenie województwa świętokrzyskiego. Inna - że zaszył się głęboko w lesie i nie rusza się z miejsca. Myśliwi podejrzewają, że mógł też zawrócić i kieruje się na południe, w stronę gór.

Prawdopodobnie wróci. Monitorowane osobniki z reguły po takich wycieczkach - nieraz nawet kilkunastodniowych - wracały. A potrafią przebyć od 50 do 70 km dziennie - mówi Jerzy Chmiel, myśliwy z okolic Książa Wielkiego. Dodaje, że jeśli niedźwiedź przywędrował z Tatr, to musiał pokonać trasę ponad 150 kilometrów.

Niedźwiedź sfotografowany z ambony

O tym, że w Książu Wielkim pojawił się niedźwiedź, informowaliśmy wczoraj. Drapieżnik został sfilmowany i sfotografowany z ambony przez jednego z myśliwych. Potem widziano go w okolicach drogi krajowej E 7. 2-3-letni samiec najprawdopodobniej przywędrował na teren małopolski z Beskidów lub Tatr.

Pojawienie się niedźwiedzia tak daleko od gór to sensacja przyrodnicza. Ostatni raz w okolicach Książa Wielkiego misie widziano ok. 200 lat temu.

Justyna Satora