Państwowa Komisja Badania Wypadków Morskich nie wyjaśni przyczyn zatonięcia Georg'a Buchner'a. Niemiecki statek, który był holowany na złom do Kłajpedy, zatonął prawie miesiąc temu 15 kilometrów od Rozewia.

Po wstępnym zbadaniu sprawy okazało się, że ze względu na przepisy Państwowa Komisja Badania Wypadków Morskich nie może wyjaśniać zatonięcia. W ich myśl prowadzony przez polski holownik statek... nie był statkiem. Choćby dlatego, że nie był wpisany do niemieckiego rejestru statków. Samo zatonięcie natomiast nie było także wypadkiem morskim, bo taki wypadek musi być związany z eksploatacją jednostki. A niemiecki statek był jedynie transportowanym złomem.

Jak powiedział szef Komisji Badania Wypadków Morskich konieczne jest wprowadzenie zmian do ustawy o Komisji i doprecyzowanie przepisów. Nieszczęśliwie nasze prawo pominęło taką sytuację. Dla nas to jest pretekst, żeby teraz zrobić zmiany. Trzeba koniecznie rozszerzyć definicję wypadku. Aby nie chodziło tylko o statek, ale także o zespół holowniczy. A w zespole holowniczym jest statek plus obiekt, który jest ciągnięty na holu - tłumaczy Cezary Łuczywek, przewodniczący Państwowej Komisji Badania Wypadków Morskich. Łuczywek zaznacza, że definicja zawarta w polskich przepisów wzorowana była na prawie międzynarodowym.

Sprawę może wyjaśniać jeszcze Izba Morska, ale ta musi opierać się na tych samych przepisach do Państwowa Komisja Badania Wypadków Morskich. Sam wrak Georg’a Buchner’a ma zostać wyciągnięty z dna Bałtyku, bo stwarza zagrożenia dla żeglugi. Do wydobycia wraku Urząd Morski wzywa właściciela jednostki. Problem w tym, że nie wiadomo kto nim jest. Na ogłoszenie urzędników na razie nikt nie odpowiedział. Na odnalezienie właściciela Urząd Morski ma jeszcze prawie 5 miesięcy.