​Nie ma ugody pomiędzy Krajowym Biurem Wyborczym a łódzką firmą Nabino, która przygotowała system informatyczny do obsługi wyborów samorządowych w 2014 roku. Takie porozumienie chciało zawrzeć KBW, aby zmniejszyć koszty procesowe, a od spółki uzyskać odszkodowanie w wysokości niemal 730 tys. zł. Ugoda nie została zawarta, bo przedstawiciele firmy nie stawili się w sądzie.

Próba zawarcia ugody miała na celu zmniejszenie kosztów zarówno z naszej strony, jak i ze strony spółki - tłumaczy reprezentujący Krajowe Biuro Wyborcze radca prawny Rafał Sikorski. Gdy pojawia się pozew sądowy, koszty rosną, bo obie strony muszą być reprezentowane przed sądem przez prawników. W przypadku złożenia pozwu, KBW będzie musiało wnieść 5 proc. wartości sumy, jakiej domaga się od firmy Nabino. Natomiast spółka będzie obciążona kosztami, chociażby wynikającymi z zastępstwa procesowego.

Teraz Krajowe Biuro Wyborcze podejmie stosowne działania w porozumieniu Prokuratorią Generalną Skarbu Państwa, zmierzające do przygotowania i skierowania pozwu przed Sąd Okręgowy w Łodzi - zapowiada radca prawny Rafał Sikorski. Czekamy na zarządzenie sądu, kończące tę sprawę i materiały z analizą prawną, jak również z analizą faktyczną zostaną przekazane przez szefa Krajowego Biura Wyborczego do Prokuratorii Generalnej Skarbu Państwa do końca 2016 roku.

Zanim sprawa trafiła do sądu, KBW próbowało uzyskać pieniądze od firmy Nabino i wystosowało przedsądowe wezwanie do wypłaty. To wezwanie pozostało bez reakcji ze strony spółki. Kolejnym krokiem była próba zawarcia umowy przedsądowej.

Na kwotę odszkodowania, której domaga się Krajowe Biuro Wyborcze, składa się suma, jaką firma Nabino otrzymała za przygotowanie systemu informatycznego oraz dodatkowe koszty, jakie musiały ponieść delegatury biura, gdy ustalanie wyników głosowania przedłużało się.

(abs)