Fiaskiem skończyły się dziesięciogodzinne rozmowy górników z zarządem Kompanii Węglowej. Na 7 stycznia związkowcy zapowiedzieli rozpoczęcie strajku generalnego we wszystkich kopalniach spółki.

Górnicy chcą około pięciuset złotych podwyżki netto, a kompania oferuje im pięćset brutto. Protestujący nie chcą już rozmawiać z kompanią, tylko z przedstawicielami rządu.

Związkowcy twierdzą, że z prezesem Kompanii nie mają już o czym rozmawiać: Istnieje realne zagrożenie bezpieczeństwa energetycznego kraju, bo elektrownie mają niskie zapasy. Od tego momentu tym konfliktem powinien się zainteresować rząd. Tu pada nazwisko Waldemara Pawlaka.

Związkowcy chcą, aby rząd dokładnie zapoznał się z ich postulatami. Jak twierdzą, na razie tak się nie stało. Wtedy, ich zdaniem, rząd przekona się, że ich żądania nie zniszczą finansowo Kompani Węglowej. Prezes firmy nie widzi jednak w negocjacjach miejsca dla rządu, bo jak twierdzi nie jest on tutaj stroną.

W poniedziałek wszystkie 16 kopalń Kompanii Węglowej stanęło na 24 godziny. Poprzedni taki strajk w górnictwie miał miejsce w październiku 2003 r. Objął wówczas trzecią część wszystkich kopalń, głównie Kompanii Węglowej. Ostatnie duże strajki w kopalniach, trwające ponad dwa tygodnie, miały miejsce wiosną 1994 r.