Sejmowa komisja sportu nie ograniczyła działalności związków sportowych. Ich zarządy nadal będą mogły być przesadnie rozbudowane i liczyć nawet po 50 osób. Z nowej ustawy o sporcie wykreślono zapis, który miał zmusić związki - takie jak PZPN - do "terapii odchudzającej". Zarządy miały liczyć maksymalnie 12 osób, ale nic z tego.

Posłowie najwyraźniej przestraszyli się gróźb prezesa PKOl-u Piotra Nurowskiego, że grożą im sankcje, bo związki sportowe są autonomiczne i nie można im narzucać, jak mają być zarządzane. Dlaczego to ma być odgórnie? Przecież demokracja polega na tym, to środowisko, ta organizacja suwerennie decyduje - mówił Nurowski.

Jak wygląda demokracja w związkach sportowych - widać w PZPN-ie - ripostuje szefowa komisji sportu Elżbieta Jakubiak. I dodaje, mówiąc o ministrze sportu: To będzie tylko świadczyło o jego słabości, wszystkie inne batalie z PZPN-em i innymi związkami przegra.

Minister chciał sam ograniczyć zarządy związków, ale.. już nie chce. Sprawa 12-osobowego zarządu nie jest sprawą najważniejszą - przekonuje. Zdaniem Adama Giersza ważniejsze jest "odspawanie" pewnych ludzi od prezesowskich foteli poprzez zapis o dwóch kadencjach. Po kadencji przerwy - będą mogli wrócić.