Dyrekcja gdańskiego pogotowia ratunkowego rozpaczliwie poszukuje lekarzy do pracy.

W półmilionowym Gdańsku powinno być 16 karetek – dziś po ulicach miasta jeździ tylko 8. Lekarze nie chcą brać dyżurów między godziną 7 a 15, bo mają wtedy lepszą pracę w przychodniach i szpitalach. Ale nie tylko pieniądze są problemem - lekarze nie chcą bowiem pracować ponad siły.

Dyrektor pogotowia nie dziwi się lekarzom: Lekarze wolną pracować w przychodni czy w szpitalu, kiedy ta praca jest mniej stresująca i daje jakąś możliwość skromnego wypoczynku - mówi. Jak dodaje, za godzinę dyżuru może zapłacić lekarzowi 20 złotych. A to za mało, by znaleźć chętnych do pracy.