To był fałszywy alarm. Na dworcu głównym w Katowicach i pozostałym stacjach w mieście nie znaleziono bomby. Po telefonie o rzekomo podłożonym ładunku, dworce były nieczynne przez dwie godziny. Wznowiono ruch pociągów, składy przejeżdżające przez Katowice mają jednak opóźnienia.

Ekipa operacyjno-dochodzeniowa będzie namierzać mężczyznę, który wywołał ten fałszywy alarm. Będzie się musiał liczyć z tym, że poniesie surowe konsekwencje - powiedział dziennikarzowi RMF FM Janusz Jończyk z katowickiej policji: