W szczecińskim sądzie rejonowym rozpoczął się proces ws. śmierci półtorarocznego chłopca. Na ławie oskarżonych zasiadły cztery osoby, m.in. jego matka i jej konkubent. Wszystkim grozi do pięciu lat więzienia.

Prokurator Krzysztof Gienas oskarżył 39-letniego Ireneusza J., konkubenta matki chłopca, o to, że przez kilka miesięcy znęcał się fizycznie i psychicznie nad dzieckiem. Miał je bić, rzucać nim do wózka, a także zmuszać siłą do jedzenia.  

Matka chłopca 23-letnia Karolina K. usłyszała natomiast zarzut nieudzielenia dziecku pomocy. Bratu oskarżonej Mirosławowi S. oraz jego konkubinie Monice B. zarzucono pomoc m.in. w ukryciu zwłok.  

Ireneusz J. nie przyznał się do zarzutu. Przed sądem powiedział, że nie bił dziecka, a jedynie wymierzył dwa lub trzy klapsy. Pytany dlaczego uderzył dziecko, odpowiedział, że nie wie.  

Karolina K. przyznała się, że nie udzieliła pomocy dziecku. Tłumaczyła, że nie reagowała na przemoc wobec dziecka, bo bała się konkubenta, który jej groził. Według niej J. wielokrotnie bił chłopca.

Informacje o śmierci dziecka trafiły do policji pod koniec lutego ub. roku. Funkcjonariusze odnaleźli jego zwłoki kilkanaście dni później na szczecińskiej Wyspie Puckiej. Były ukryte w pobliżu ogródków działkowych, gdzie mieszkała matka dziecka.  

Z zeznań oskarżonych wynika, że znaleźli ciało dziecka nad ranem w altance na działkach. W nocy trwało tam spotkanie, podczas którego spożywano alkohol. Oskarżeni po znalezieniu ciała nie wezwali pogotowia ani policji, ponieważ bali się konsekwencji. Zabrali zwłoki dziecka i zakopali je w pobliskim lasku.  

Karolina K., płacząc, mówiła, że konkubent zabronił jej mówić komukolwiek o śmierci dziecka. Z kolei według niego, kobieta również biła dziecko i chciała je oddać.

Jak poinformowała wcześniej prokuratura, z powodu zmian pośmiertnych śledczym nie udało się ustalić dokładnej daty zgonu dziecka, a biegłym jego przyczyny.

(mpw)