O świcie rosyjskie samoloty i helikoptery wznowiły naloty na pozycje
islamskich buntowników w Dagestanie. To decydująca ofensywę, wymierzona
przeciwko rebeliantom - informację taką podała rosyjska agencja prasowa
ITAR-TASS. Moskwa chwali się kolejnymi "sukcesami" swych jednostek
walczących w górach Dagestanu, a jednocześnie ściąga posiłki do
nadkaspijskiej republiki. Czeczenia, której Rosja grozi atakami
lotniczymi, wprowadziła już stan wyjątkowy.
Nie będzie natomiast stanu wyjątkowego w Rosji. Prezydent Borys Jelcyn
oświadczył, że Moskwa podejmie zdecydowane środki w walce z islamistami
w Dagestanie, wykluczył jednak możliwość wprowadzenia stanu wyjątkowego
w Rosji. Wcześniej wprowadzenia stanu wyjątkowego nie wykluczał
Vladimir Putin, nad którego kandydaturą na stanowisko premiera ma dziś
głosować Duma Państwowa, niższa izba rosyjskiego parlamentu. Polityczni
przeciwnicy prezydenta Jelcyna obawiali się, że może on wykorzystać
kryzys w Dagestanie jako pretekst do wprowadzenia stanu wyjątkowego i
odwołania zarówno grudniowych wyborów parlamentarnych, jak i
przyszłorocznych - wyborów prezydenckich.