Spadają wpływy ze składki zdrowotnej. Szpitale nie mogą liczyć na pieniądze za dodatkowe zabiegi - alarmuje "Rzeczpospolita". Do maja na konta Narodowego Funduszu Zdrowia powinno wpłynąć prawie 26 mld złotych. Tymczasem z ZUS, który przekazuje Funduszowi składki, pieniędzy jest o 800 mln zł mniej niż być powinno.

Co prawda NFZ zaoszczędził ponad 700 mln zł na lekach dzięki wprowadzeniu ustawy refundacyjnej, ale te oszczędności topnieją wraz z opublikowaniem każdej nowej listy leków refundowanych - mówi Adam Kozierkiewicz, ekspert ochrony zdrowia. Fundusz, dopisując do niej kolejne leki, ponosi coraz wyższe koszty refundacji.

W trudnej sytuacji znajdą się zwłaszcza szpitale na Mazowszu i na Śląsku. Od dwóch lat pieniądze między województwa są dzielone w taki sposób, by dofinansować szpitale z biedniejszej ściany wschodniej. Tracą za to bogatsze regiony, gdzie jest najbardziej nowoczesna, ale też najdroższa służba zdrowia. Przyjeżdżają tu pacjenci z całej Polski.

W zeszłym roku prezes NFZ wykorzystał dodatkowe środki, które miał do dyspozycji, na dofinansowanie szpitali na Mazowszu i na Śląsku. W tym roku na dołożenie placówkom w tych województwach nic już nie zostanie - zaznacza Grzegorz Byszewski, ekspert organizacji Pracodawcy RP.

Dyrektorzy szpitali mazowieckich już podnoszą alarm. Na dzisiaj zwołali konferencję prasową, by pokazać, że w regionie coraz bardziej ograniczony jest dostęp do leczenia.

Sytuacji finansowej nie chciał wczoraj komentować nikt w NFZ ani w Ministerstwie Zdrowia. Szefowa rady NFZ Renata Hayder przyznaje, że nie można wykluczyć rewizji tegorocznego budżetu Narodowego Funduszu Zdrowia.

Eksperci spodziewają się jednak, że kolejny rok może być jeszcze gorszy niż 2012; pieniędzy w budżecie NFZ będzie wyraźnie mniej niż w tym. A to oznacza, że trzeba będzie szukać sposobów, by go dofinansować. Dlatego pracodawcy RP uważają, że najwyższy czas rozpocząć dyskusję o podniesieniu składki zdrowotnej. Piętnaście lat temu obliczano, że na zdrowie powinniśmy przeznaczać dziesięć procent naszych zarobków. Wciąż nie udało nam się tego poziomu osiągnąć - mówi Byszewski.

Za podniesienie składki zdrowotnej może zapłacić budżet państwa - jeśli politycy ustalą, że wyższa składka będzie odliczana od podatków. Albo my, z własnej kieszeni - jeśli odliczenia nie będzie.