Al-Qaeda zmienia strategię - pisze dziennik „The New York Times”. Wczoraj w nocy w zamachu w Arabii Saudyjskiej zginęło 17 osób. Ofiarami są, prócz Saudyjczyków, także Sudańczycy i Egipcjanie. Atak to prawdopodobnie dzieło grupy Osamy bin Ladena.

Bin Laden (WIĘCEJ O AL-QAEDZIE) wzywał kiedyś do ataków nie tylko na Amerykanów, którzy są obecnością bezczeszczą świętą ziemię islamu, ale i na rodzinę panującą, która udzieliła im gościny.

Żołnierzy USA w Arabii Saudyjskiej praktycznie już nie ma, ale ataki nie ustają. Zdaniem obserwatorów, jest to próba rozniecenia nastrojów opozycyjnych wobec rodziny Saudów. Zamachowcy wybrali teraz raczej łatwy, rodzimy cel, będący jednak symbolem zachodniego stylu życia.

Do takich ataków może dochodzić coraz częściej, a ich celem może być nawet obalenie rodziny królewskiej. Rządzący w Rijadzie zdają sobie z tego sprawę. Już w lecie podjęli bardziej zdecydowane akcje antyterrorystyczne, zaczęto też częściej mówić o reformach w kraju.

Spójrzmy jeszcze do jednego z internetowych magazynów. WorldNetDaily donosi o szlakach al-Qaedy. Cały antyamerykański świat islamu lgnie teraz do Iraku, bo to jedyne miejsce na świecie, gdzie tak łatwo można strzelać do Amerykanów. Jedna z dróg prowadzi przez Syrię i Liban, druga przez Jordanię, Wg magazynu, w wielu meczetach i domach modlitw młodzi wyznawcy islamu są namawiani do wyjazdu do Iraku i szczegółowo instruowani, jak się tam dostać i co tam robić. Al-Qaeda wykorzystuje okazję i rekrutuje nowych członków.

10:00