Koniec roku oznacza coraz mniej czasu na negocjacje między szpitalami a Narodowym Funduszem Zdrowia. Tylko w Małopolsce do konkursu przystąpiło ponad pięć i pół tysiąca placówek służby zdrowia. Bez kontraktu z NFZ niektórym placówkom może grozić likwidacja.

Przykładem jest nowoczesny oddział neurochirurgii w szpitalu w Nowym Targu. Po decyzji NFZ ponad tysiąc pacjentów rocznie będzie musiało szukać pomocy w oddalonym o 75 kilometrów Krakowie. Trzy i pół miliona złotych na wyposażenie oddziału zostało wyrzucone w błoto a 20 osób personelu straci pracę. Największy problem to pacjenci - twierdzi dyrektor placówki Krzysztof Sudoł. Na stokach jest duży ruch. W sezonie będzie dużo urazów ze stoków narciarskich. Niestety może dochodzić do dramatycznych sytuacji - dodaje.

Wypadków narciarskich wymagających natychmiastowej interwencji neurochirurgicznej jest coraz więcej. Około 10, 20 procent są to wypadki narciarskie związane z urazami głowy - przyznaje ratownik TOPR Andrzej Marasek

W Nowym Targu neurochirurdzy operowali 600 osób rocznie. Dla większości z pacjentów były to zabiegi ratujące życie. Oddział powinien istnieć - podkreśla profesor Marek Moskała małopolski konsultant neurochirurgii. W tym przypadku czasami kilka godzin decyduje o tym, czy pacjenta uda się uratować. Żeby dotrzeć do kliniki w Krakowie potrzeba czasu - dodaje.

NFZ tłumaczy, że nie ma na tyle pieniędzy, aby finansować wszystkie oddziały neurochirurgiczne w Małopolsce. Neurochirurgia jest drogą dziedziną, dlatego nie mogliśmy zakontraktować wszystkich. Wybraliśmy te placówki, które najlepiej wypadły w rankingu - tłumaczy Jolanta Pulchna z małopolskiego NFZ.

Maciej Grzyb