380 lat kończy fontanna Neptuna stojąca na Długim Targu w Gdańsku - jeden z symboli miasta. Jej najważniejszy element - posąg, jest o 18 lat starszy i za 2 lata będzie świętował swoje 400 urodziny! O historii fontanny i samej figury z Andrzejem Chudziakiem, dyrektorem Gdańskich Melioracji, spółki opiekującej się między innymi gdańskimi fontannami, rozmawia Kuba Kaługa.

Kuba Kaługa: Panie dyrektorze, jak się zmienił Neptun przez te prawie 400 lat?

Andrzej Chudziak: Sam Neptun jako taki nie zmienił się praktycznie wcale, ponieważ wedle projektu Abrahama van der Blocke został wykonany odlew. On się nie zmienił. Zostały potem do samej fontanny w czasie pierwszej konserwacji w latach 1756-1771 dodane pewne ozdoby, figurki. Sam trzon został wymieniony, ponieważ poprzedni z czarnego marmuru zsypał się. Zostały dodane tarcze herbowe na ogrodzeniu i to są w zasadzie wszystkie elementy, które zostały wymieniane czy uzupełniane. W czasie ostatniej konserwacji w 1927 roku dodany został taki przewód u stóp dokoła postumentu, na którym stoi Neptun, została dodana też ta rurka z wylewami pojedynczymi.

Czyli cała instalacja całej fontanny się zmieniła?

Tak, ale tylko w tym jednym miejscu. Pozostałe elementy zostały w stanie nienaruszonym. Zaprojektowane i wykonane prawie 400 lat temu.

Jak na boga wód przystało, to jego historia jest burzliwa mimo wszystko?

Zgadza się, dlatego że początkowo po ustawieniu czy po wykonaniu samej figury patrycjusze wystraszyli się z faktu, że on jest złoty. On był złoty dlatego, że odlew ołowiowo-cynkowy spowodował jego barwę złotą. Przez 18 lat gdy stał w wielkiej zbrojowni, nie pokrył się patyną. Stąd obawy patrycjuszy, że jak ustawią posąg w głównym miejscu w Gdańsku, to mogą zażądać od nich dodatkowych podatków, ponieważ jest to bardzo bogate miasto skoro mają złote figury na fontannie. Stąd decyzja w momencie postawienia w 1633 roku o tym, żeby zmienić barwę posągu. I ona została zmieniona lub pomalowana na kolor malachitowy, czego teraz nie jestem w stanie sobie wyobrazić. Miała tylko złoty trójząb i złotą muszlę w dłoni. Natomiast samo ogrodzenie, które prawie rok później zostało postawione, miało kolor czerwony, czyli powiedzmy takiej barwy, jaką my stosujemy do zabezpieczenia przeciwkorozyjnego.