W Centrum "Dialog" zakończyło się spotkanie strony rządowej ze związkowcami ochrony zdrowia. Minister Zbigniew Religa powiedział, że "z czterech postulatów strony związkowej trzy zostały spełnione, a czwarty pół na pół".

Pierwszym postulatem było utrzymanie 30 proc. podwyżki z roku ubiegłego; drugim - by pieniądze te pochodziły z tzw. drugiego strumienia, czyli nie z ogólnej puli środków przekazywanej szpitalom na świadczenia medyczne; trzecim, aby wydatkowanie przez dyrektorów szpitali pieniędzy na podwyżki było kontrolowane przez NFZ i Państwową Inspekcję Pracy; czwartym - by była możliwość wykorzystania 40 proc. z dodatkowych środków, która NFZ przekaże szpitalom, na wynagrodzenia.

Religa, wychodząc ze spotkania, dodał, że nie ma mowy w tym roku o większych podwyżkach ponad utrzymanie 30 proc. z roku ubiegłego. Zaznaczył jednak, że jest możliwość spełnienia postulatu wykorzystania dodatkowych środków z NFZ także na wynagrodzenia (40 proc.). Negocjacje śledził reporter RMF FM Mariusz Piekarski:

Szefowa pielęgniarskiego związku zawodowego Dorota Gardias powiedziała, że związkowcy wynegocjowali, by 30 proc. na podwyżki było zapisane w pensji zasadniczej oraz by wydatkowanie środków przez dyrektorów szpitali na te podwyżki było kontrolowane przez NFZ i Państwową Inspekcję Pracy.

Załatwiona została tylko druga ścieżka na podwyżki i to mamy obiecane. Ustawa trafi do Sejmu i tam będzie nad nią dalsze procedowanie. Jeżeli chodzi o postulat podwyżek w IV kwartale roku, to nie ma ani tysiąca, ani 500, ani 300 zł, ani innej propozycji. Ani też na rok następny. Ustawa tego nie gwarantuje - powiedziała szefowa OZZPiP. Dodała, że związek nie podpisał w środę żadnego porozumienia z rządem.

Wcześniej Gardias powiedziała, że decyzja o zlikwidowaniu "białego miasteczka" może zapaść jeszcze w środę wieczorem, po spotkaniu z ministrem Religą.

Jednak pielęgniarki nie chciały opuszczać miasteczka namiotowego. Powiedziały, że propozycje, które do tej pory przedstawił minister zdrowia, nie satysfakcjonują ich. To mydlenia oczu - dodały.

Pielęgniarki mówią, że warunkiem zlikwidowania "białego miasteczka" będzie gwarancja podwyżek jeszcze w tym roku. Do tej pory żądały podwyżki w czwartym kwartale tego roku w wysokość 1000 złotych brutto.

Lekarze na środowym spotkaniu umówili się z ministrem zdrowia na wtorek, na rozmowy o układzie zbiorowym. Według nikt fakt, iż minister Religa przychyla się do ich pomysłu zawarcia układu zbiorowego, to siedmiomilowy krok. Układ miałby zagwarantować lekarzom wzrost płac.

Wchodząc do Centrum "Dialog", minister powiedział dziennikarzom, że ze środków, jakimi dysponuje NFZ, część może być przeznaczona dla pracowników medycznych. Posłuchaj relacji reportera RMF FM Mariusza Piekarskiego:

Wcześniej minister spotkał się z premierem i prezydentem. Po spotkaniu nie chciał powiedzieć o czym rozmawiano. Stwierdził jednak, że zniknęły przesłanki, z powodu których mówiło się o jego dymisji.

W środę rano minister zdrowia powiedział, że nie wyklucza dymisji, jeśli nie przekona premiera do podwyżek dla służby zdrowia.

Podwyżki jeszcze w tym roku mogliby dostać lekarze i pielęgniarki zatrudnieni w placówkach, którym uda się wynegocjować wyższy kontrakt z NFZ. 40 procent tych dodatkowych pieniędzy miałoby być przeznaczonych na podwyżki. Kto i ile by dostał, zależałoby od dyrektorów.