W porównaniu z I turą wyborów nawet o 30 proc. zwiększyła się liczba osób, które chcą głosować zagranicą - wynika z informacji przekazanych w niedzielę po południu przez szefa Państwowej Komisji Wyborczej Sylwestra Marciniaka. W samej Belgii do udziału w II turze wyborów zarejestrowało się 14 tys. osób.

Jak poinformował Marciniak, z dokonanych zgłoszeń wynika, że o 150 tys. osób wzrosła liczba wyborców wyrażających chęć głosowania za granicą korespondencyjnie lub bezpośrednio. To jest tak o 25 proc. - 30 proc. więcej, niż w pierwszej turze - podkreślił szef PKW.

Zastrzegł, że nie jest to ostateczna liczba. Dlatego, że są jeszcze kraje, np. USA, Wielka Brytania, Francja, gdzie wyłącznie korespondencyjnie (można głosować). Pytanie, ile tych pakietów zostanie zwróconych - dodał sędzia Marciniak.

Szef PKW pytany o doniesienia o kolejkach do lokalu wyborczego w chorwackim Splicie, poinformował, że blisko 10-krotnie zwiększyła się liczba osób, które chcą zagłosować w tamtej komisji wyborczej w porównaniu z I turą. Stąd te kolejki - wyjaśnił. 

W Belgii część osób dostarcza koperty zwrotne osobiście

W Belgii do drugiej tury wyborów prezydenckich zarejestrowały się 13 882 osoby. To o ponad 20 proc. więcej niż zapisanych było w pierwszej turze. Część osób wysłała swoje głosy pocztą. Część natomiast miała możliwość dostarczenia ich do konsulatu osobiście do niedzieli i tak właśnie uczyniła.

Dlaczego Polacy zdecydowali się na osobiste doręczenie głosu? Myślałam, że pocztą mój głos może nie dotrzeć na czas. Po drugie, mieszkam w Brukseli, więc nie jest to dla mnie żaden problem. Wolę się upewnić - tłumaczyła Katarzynie Szymańskiej-Borginion Polka spotkana przy ambasadzie.

Chcę mieć pewność, że mój głos dotrze. Nie tylko mam swój głos, ale również głosy innych osób, które nie mogły dzisiaj tu być - podkreśliła inna rozmówczyni naszej reporterki.

Jak poinformował  kierownik wydziału konsularnego w ambasadzie RP w Brukseli Jacek Grabowski, do piątku do północy dotarło 6778 kopert zwrotnych. Dodał, że w niedzielę do południa do konsulatu nie dotarły informacje o jakichkolwiek incydentach w związku z wyborami.


Choć w drugiej turze wysyłka pakietów poszła sprawnie i Polacy dostali je wcześniej niż przed dwoma tygodniami, nie obyło się bez potknięć. Zgłaszane problemy to głównie - podobnie jak w pierwszej turze - nieotrzymanie pakietu wyborczego. Skala nie jest jednak duża - do konsulatu trafiło kilkadziesiąt takich zgłoszeń.

Pakiety wyborcze Polakom mieszkającym w Belgii były wysyłane pod adresy wskazane przy rejestracji. Po ich otrzymaniu można je było odesłać albo dostarczyć osobiście do konsulatu w Brukseli. Jeśli nie, w niedzielę można je zanieść do urny w jednej z trzech komisji wyborczych w belgijskiej stolicy.

Dodatkowo w niedzielę w trasę po Belgii wyruszyli w samochodach wolontariusze "Sztabu Pomocy Belgia", żeby odbierać pakietu od Polaków mieszkających w różnych zakątkach kraju.

Wyposażeni w kartonowe urny, w specjalnie oklejonych samochodach i koszulkach aktywiści spędzają w ogłoszonym wcześniej w mediach społecznościowych miejscu około pół godziny. Po odebraniu głosów ruszają do kolejnego miasta. W sumie mają odwiedzić ponad 40 miast i miasteczek.

ZOBACZ RÓWNIEŻ: PKW podała informacje o frekwencji w wyborach prezydenckich do godz. 12. Polacy idą na rekord?