Nie należy się spodziewać szybkiego powołania nowego ministra rolnictwa z PSL. To wniosek po rozmowach Donalda Tuska z Waldemarem Pawlakiem. Do tajnego spotkania na szczycie - jak ustaliła dziennikarka RMF FM Agnieszka Burzyńska - doszło w piątek o 17 w kancelarii premiera.

Sytuacja w koalicji po ujawnieniu "taśm Serafina" jest coraz bardziej napięta. Ludowcy podejrzewają, że premier zwleka z powołaniem nowego szefa resortu rolnictwa, bo ma nowe informacje od służb i chce je najpierw sprawdzić. Politycy Platformy Obywatelskiej przekonują, że przegląd spółek to rutynowe działanie i dopóki się nie skończy Tusk nie będzie mógł wdrożyć planów czyszczenia agencji i spółek. A to jest główny cel.

Waldemar Pawlak na piątkowe spotkanie szedł z nadzieją, że rozmowa przyniesie konkretne odpowiedzi na pytanie, jakie plany ma Donald Tusk. Wicepremier był gotowy również na rozmowę o kandydatach na szefa resortu rolnictwa, ale znów usłyszał, że na razie nie ma mowy o personaliach.

Wszystko wskazuje na to, że "minister rolnictwa z Sopotu" - jak złośliwie mówią o premierze ludowcy - będzie trzymał resortowy ster nawet przez kilka tygodni.

Pawlak ponagla Tuska ws. powołania nowego szefa resortu

Wicepremier z PSL-u - Waldemar Pawlak - powiedział, że oczekuje szybkiej decyzji Donalda Tuska dotyczącej powołania ministra rolnictwa.

Prezes ludowców skrytykował premiera z Platformy Obywatelskiej za zwlekanie w tej sprawie:

Przedłużanie sprawy prowadzi tylko do tego, że pojawia się niepotrzebna zwłoka w porządkowaniu tych wszystkich spraw, które w tej chwili wymagają sprawnego i skutecznego działania w wymiarze krajowym i w wymiarze europejskim - powiedział.

Afera taśmowa przyczyną dymisji Sawickiego

W ubiegłą środę premier przyjął dymisję Marka Sawickiego. Minister rolnictwa złożył rezygnację z zajmowanego stanowiska, gdy na jaw wyszła tzw. afera taśmowa.

Ogłaszając swoją decyzję Sawicki zaznaczył, że nie czuje się winny. Jak nieoficjalnie dowiedziała się reporterka RMF FM, Waldemar Pawlak był przeciwny dymisji swojego partyjnego kolegi.

Odwołania Sawickiego domagała się opozycja, gdy światło dzienne ujrzały stenogramy rozmowy szefa kółek rolniczych Władysława Serafina z byłym prezesem Agencji Rynku Rolnego Władysławem Łukasikiem. W ubiegły poniedziałek nagrania ujawnił "Puls Biznesu".

Władysław Łukasik miał powiedzieć Władysławowi Serafinowi o wykorzystywaniu państwowego majątku przez niektórych działaczy PSL dla własnych korzyści. Pojawił się też wątek należącej do ARR spółki Elewarr. Były prezes Agencji Rynku Rolnego w czasie rozmowy z szefem Kółek Rolniczych miał sugerować, że szef resortu rolnictwa skłamał podczas składania zeznań jako świadek w postępowaniu dotyczącym nieprawidłowości przy zatrudnianiu i zwalnianiu pracowników ARR. Sprawą zajmowała się białostocka prokuratura, która trzy lata temu skierowała do sądu akt oskarżenia przeciwko Łukasikowi i innemu szefowi ARR Bogdanowi T.

Sąd szuka teraz odpowiedzi na pytanie, czy byli prezesi ARR - Władysław Łukasik oraz jego poprzednik Bogdan T. - wydawali polecenia zatrudniania lub zwalniania konkretnych osób w Agencji Rynku Rolnego. Według śledczych, przekroczyli oni uprawnienia. Do zarzutów się jednak nie przyznają. Sawicki, zeznając w tej sprawie w listopadzie ubiegłego roku, mówił, że nie ingerował w decyzje prezesów ARR.

KE chce pilnego wyjaśnienia sytuacji wokół ARR

Pilnego wyjaśnienia sprawy nieprawidłowości w Agencji Rynku Rolnego domaga się Komisja Europejska. Rzecznik komisarza ds. rolnictwa Daciana Ciolosa, Roger Waite, przypomniał, że Bruksela stosuje zasadę "zera tolerancji" dla nieprawidłowości. Gdyby okazało się że jakiekolwiek fundusze unijne na rolnictwo zostały wykorzystane w nieodpowiedni sposób, Polska będzie musiała je zwrócić.