Policja nie wyklucza kolejnych zatrzymań w sprawie szajki, która w kopalni w Katowicach sprzedawała narkotyki. W ciągu kilku tygodni dilerzy rozprowadzili ponad pół kilograma marihuany. Funkcjonariusze zatrzymali pięciu mężczyzn. Dwaj wpadli zaraz po wyjeździe z kopalni na powierzchnię.

Oficjalnie o narkotykach w kopalni górnicy rozmawiać nie chcą, ale przyznają , że brama kopalni nie jest miejscem, gdzie są dokładnie sprawdzani. Jak się chce, to się może wszystko udać. Nie sprawdzają-mówią w rozmowie z reporterem RMF FM.

Dla dyrekcji i dla policji handel narkotykami to nowość. Zdarzały się już natomiast przypadki zatrzymywania odurzonych pracowników. Jest to sprawa znana od kilku lat, aczkolwiek przypadki były jednostkowe - powiedział Wojciech Jaros rzecznik holdingu węglowego.

To m.in dlatego w punktach opatrunkowych kopalni pojawiły się narkotesty.Na razie jednak dokładne sprawdzanie wszystkich górników wchodzących do kopalni nie wchodzi w grę. Groziłby to powstawaniem długich kolejek przed bramami kopalni.